Wjeżdżam i rozjeżdżam

Niesiony dopingiem głośnych kibiców, wyjebałem swojemu oponentowi plaskacza na cymbał. Roześmiałem się niezgrabnie w niebogłosy, a następnie zacząłem lekko poruszać swoim tłustym tyłeczkiem w rytm donośnej aprobaty widowni, która właśnie niosła mnie po drabinie sukcesu.

Mało słów, więc z lekkim marginesem. Proszę przymknąć na to oczko.

Ostatnio edytowany przez Curix (2023-07-14 19:32:46)

Hop, siup, tralala — Curix już zwycięstwo ma.

Bęc, bęc, unga-bunga! — Curix w sztosie, Curix wygra.

Zniesmaczony niezgrabną postawą oponenta, wysmarowałem na swojej facjacie charakterystyczny dla siebie wyraz wskazujący na zadowolenie oraz ekscytację. Ociężale uniosłem swoją masywną rękę, zaciągając się zapachem niepohamowanego smrodu, który napędzał mnie w drodze ku chwale i z kunsztem kunktatora zaaplikowałem mu bezpardonowo kończący naszą rozgrywkę The Caterpillar. W trakcie odliczania myślałem już tylko o kolacji.