Cotygodniowe show rozpoczęło znane już wszystkim intro. Po kilkunastu sekundach rozbrzmiała złowroga muzyka, a na rampie pojawił się Jay White ubrany W TĘ KOSZULKĘ oraz czarne, skórzane spodnie. Samo jego pojawienie się wzbudziło wiele negatywnych emocji, jednak ten nie przejmował się i dzierżąc w ręku mikrofon rozpoczął swój pochód w stronę ringu. Kiedy już znalazł się na miejscu, rozpoczął przemowę.
Zeszły tydzień... To nie było coś, co będę najlepiej wspominał. Co prawda udało mi się ukarać Mundo, pozbawiając go szansy na miano pretendenta na korzyść Daniela Bryana, lecz zabrakło tej przysłowiowej truskawki na torcie. Porażka z Rollinsem była czymś, co nie powinno się wydarzyć i dopilnuję by coś podobnego nigdy się nie powtórzyło. Pewnie zastanawiacie się teraz "Na cholerę ten gnój zjawia się tu i wylewa swoje żale?". Odpowiedź jest prosta. Żeby pokazać wam, kogo powinniście wspierać w tym konflikcie. Johnny, dlaczego wciąż powtarzasz, że to ja cię zdradziłem? Pamiętasz pierwsze SmackDown? W walce drużynowej o miano pretendentów potrzebowałem zmiany, a ty postanowiłeś zostawić mnie na pastwę rywali. Pozbawiłeś mnie, a przy okazji też siebie na tą ogromną szansę. Nasrałeś do własnego gniazda, kumplu. Natomiast tydzień później to ja wyrwałem ci tą szansę, a przy okazji twoją zasraną duszę. I proszę, nie porównuj tego do naszego pseudo-sojuszu podczas Royal Rumble, gdy staliśmy po przeciwnych stronach barykady. Nie rób idioty z siebie, a przy okazji z tych ludzi, do których teraz szczerzysz swoje zęby, zbijasz z nimi piątki i nazywasz fanami. Za kogo ty się kurwa uważasz?
Jay przerwał przemowę, gdy nagle rozbrzmiało "Welcome to Slamtown", a wyraz twarzy White'a jeszcze bardziej spoważniał.
Jay White
1x NxT Championship (as Kenny Omega)
Offline
- Cóż White, uważam się za Guru of the Greatness, najwspanialszego zawodnika, w tym biznesie, który dzięki pomocy swoich fanów jest w stanie wyczyniać najbardziej szalone i niesamowite rzeczy w ringu... Ale chyba nie chciałeś żebym Ci o tym przypominał. Na pierwszym SmackDown, ja po prostu zrewanżowałem się, odpłaciłem Ci za to co zrobiłeś mi podczas Royal Rumble PPV, gdzie pokazałeś, że nie jesteś godnym zaufania człowiekiem. W zeszłym tygodniu zachowałeś się jak zwykły śmieć... Nie mogłeś znieść tego, że przegrałeś z Rollins'em, zżerała Cię zazdrość, gdy byłem już blisko pokonania Bryana. Nie mogłeś wytrzymać tego, że mogę być lepszy od Ciebie, musiałeś doprowadzić do tego bym i ja przegrał. Jesteś słaby White! To właśnie dlatego wychodzisz tu i cały czas mnie wyzywasz, nie możesz sobie poradzić z tym, że nie jesteś w stanie dorównać mi umiejętnościami.
Offline
[color=gray]Jay na słowa rozmówcy pozostawał niewzruszony. Kamienny wyraz nie schodził mu z twarzy, po chwili podniósł ponownie mikrofon i przez zęby wycedził/color]
Shut the fuck up! O jakim zaufaniu ty w ogóle gadasz? Przestań powtarzać jak mantrę te nędzne formułki, które kupią ci idioci na trybunach. Na Royal Rumble działaliśmy już jako rywale, każdy pracował na swój własny interes, twoje odwrócenie się ode mnie w walce tag teamowej było najgłupszą rzeczą jaką mogłeś zrobić. Z tysiąca możliwych idiotyzmów ty wybrałeś ten największy. Brawo! Mówisz, że nie dorównuję ci umiejętnościami? W takim razie... przekonajmy się o tym na Elimination Chamber! Jeden kontra jeden. Co ty na to? Gwarantuję ci, że upokorzę cię publicznie przed tymi wszystkimi ludźmi, którym zbijasz piątki. Mało tego, już dzisiaj w walce wieczoru ty i ten drugi pokurcz uchylicie przede mną oraz najsilniejszym człowieku na świecie, Markiem Henrym czoła. To będzie dopiero przedsmak twojego cierpienia, Mundo.
Jay White
1x NxT Championship (as Kenny Omega)
Offline