Nasza walka tutaj będzie rozwiązana fabularnie.
Jutro opiszemy z Marcelim tutaj wszystko.

...gdy nagle Cody ugina się i upada na kolana pod wpływem potężnego chairshota w jego plecy. Kto za tym wszystkim stoi? Nad klęczącym Rhodesem stoi nikt inny, jak Kyle O'Reilly - gwiazda sceny niezależnej i najnowszy nabytek WWE. Męzczyzna oddycha ciężko, po czym kontynuuje natarcie, aplikując kolejne chairshoty - jeden za drugim - na plecy swojego niedoszłego rywala. Po kilkunastu brutalnych uderzeniach, Cody zwinął się w kłębek i próbował odczołgać z dala od Kyle'a, ale ten stanął na jego dłoni. Rhodes zawył z bólu, a O'Reilly rozstawił trzymane do tej pory w dłoni krzesełko nad ciałem oponenta. Przysiadł na nim i poprosił o mikrofon. Publiczność buczała głośno z niezadowoleniem. Wyglądało na to, że pierwsze wrażenie było piorunujące.

Szanowałem twojego ojca, Cody. Szanowałem go jak mało kogo. Do tej pory pamiętam moje pierwsze PPV, na które zostałem zabrany przez moich rodziców. Miałem wtedy zaledwie kilka lat - ale w mojej pamięci na zawsze pozostanie American Dream - Dusty Rhodes. Uścisnął moją dłoń i zachęcił mnie do podążania za swoimi marzeniami. Tak też uczyniłem - teraz jestem tutaj. Jak bardzo ironicznym jest fakt, że mój pierwszy pojedynek w tej federacji miał być przeciwko tobie, Cody?

Kyle roześmiał się głośno, po czym pokręcił głową.

I wiesz co, Cody? Zawiodłem się. Oczekiwałem od ciebie znacznie więcej. Dwa tygodnie temu zaatakowałem cię na RAW i nie byłeś w stani nawet zorientować się, że to ja stałem za tym. Dzisiaj dałeś się nabrać na tę samą sztuczkę. W porównaniu do twojego ojca - jesteś totalną porażką. Cieszę się, że odrzuciłeś nazwisko Rhodes, bo byłeś dla niego tylko hańbą. Amerykański koszmar? Nie rozśmieszaj mnie. Wszystko zawdzięczasz swojemu ojcu - dzięki niemu dostałeś pracę w WWE, dzięki niemu zostałeś wyniesiony pod niebiosa, dzięki niemu dostajesz szanse do walki o pas - jedna po drugiej, pomimo twojego braku talentu. Irytuje mnie to. Całe życie daję z siebie wszystko i walczę o każy moment mojej kariery, podczas gdy tobie wszystko zostaje podane na srebrnej tacy. Nie podoba mi się ta niesprawiedliwość. Mam nadzieję że weźmiesz sobie moje słowa do serca i nigdy więcej nie staniesz na mojej drodze.


Po tych słowach, Kyle wstał z krzesełka, obrócił się na pięcie, po czym wrócił na backstage, zostawiając obolałego Cody'ego na rampie. Walka się nawet nie rozpoczęła. Rhodes przygryzł wargę i powoi podniósł się na kolana. Spoglądał nienawistnym wzrokiem w stronę backstage. O'Reilly przystanął przy samym wyjściu i obrócił się po raz ostatni. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech.

Przerwa na reklamy!