Na arenie rozbrzmiewa "This Fire Burns", a na stage'u pojawia się nie kto inny, tylko najlepszy syn miasta Chicago, jedyny i niepowtarzalny - CM Punk. Pewnym krokiem zmierza do ringu. Już w środku kwadratowego pierścienia wykonuje swój słynny taunt ze skrzyżowaniem pięści na klatce piersiowej, co spotkało się z niezadowoleniem publiczności.

Wbijam.

Edytuję jak dojadę do domu.

Ja, Wielki Książe Mroku, znowu postawiłem kroki w samym sercu ringu. Przede mną kolejne zadanie. Batalia, w której weźmie udział trzech zawodników - wyzwanie niezwykle trudne, ale wykonalne. Może wreszcie uda mi się osiągnąć upragniony od dłuższego czasu sukces, który osiągałem tylko w marzeniach.

Kiedy rozbrzmiał metaliczny dźwięk, kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Wcześniej wcale nie rozmyślałem nad taktyką, podszedłem do tego spontanicznie, jednak zawodnicy dość szybko przystąpili do akcji. Roman ruszył do ataku na lekko przerażonego Punk’a, a mi został Rey. Dość szybko zaczęliśmy się siłować. Pomogła mi przy tym siła fizyczna i zacząłem górować nad mniejszym ode mnie zawodnikiem. Bocznym uchwytem (Headlock), dociskając go, starałem się powoli odbierać tlen mojemu przeciwnikowi, który został wprowadzony w lekkie zakłopotanie. Gdy walka była już lekko monotonna, Rey uskrzydlony dopingiem swoich fanów, przystąpił do defensywy. Jak wiadomo, najlepszą obroną jest atak, więc zaczął od uderzeń w mój brzuch (Punches to Belly). Okazało się to na tyle skuteczne, że rywal uwolnił się całkowicie, gdy w owym czasie zdominowany Punk otrzymywał uderzenia od Romana w narożniku (Punches in the corner). Najmniejszy zawodnik był teraz na fali i należało go bardzo szybko wyjaśnić. Chwytając go za rękę, szybko posłałem go w narożnik. Następnie za pomocą obu nóg, zadałem mu ból, trafiając w niego z impetem (Corner Front Dropkick).

Po wykonanej przeze mnie akcji, miałem wrażenie, że publika coraz wyraźniej stara się ukazać swoje niezadowolenie poprzez głośniejsze buczenie. Kiedy to usłyszałem, w ogóle się nie przejąłem. Chciałem dać im większe pole do popisu. Stanąłem na chwilę na środku ringu, rozkładając ręce z uśmiechem na twarzy i krzyknąłem:
- No dalej! Co tak cicho?! Tylko na tyle was stać?!
Szybko jednak okazało się, że nie zwróciłem uwagi na konsekwencje swojego czynu i kompletnie zapomniałem, że ja i Rey nie jesteśmy sami. Spojrzałem tylko na Romana, który stał obok mnie. Nastąpiło spotkanie twarzą w twarz i zapewne większość fanów zastanawiała się teraz, kto pierwszy przejdzie do ataku. Patrzyłem się mu prosto w oczy bez jakichkolwiek emocji, penetrując dokładnie jego duszę. Wpadłem na ciekawy pomysł - prowokacja. Niespodziewanie chuchnąłem na rywala, a następnie z uśmiechem zacząłem szeptać pod nosem, jaki z niego cienias. Ten oczywiście nie wytrzymał i wziął wielki zamach. Dobrze wiedziałem jak będzie, więc chwyciłem jego rękę, powstrzymując uderzenie. Wtedy szybko odbił się od lin i zaatakował wyprostowaną ręką, na co znalazłem szybki sposób - sprawny unik, czyli po prostu kucnąłem, wtedy ten tak się rozpędził, że pomylił kierunki i wpadł na biednego Rey’a. Ja stanąłem przed Punk'iem i błyskawicznie rozdając karty, zaaplikowałem mu latające kolano (Flying Knee). Lekko osłabionego, wyeliminowałem na chwilę z pierścienia. Wtedy spojrzałem, że Roman i Rey prowadzą akcję poza ringową. Postanowiłem do nich dołączyć. Zaatakowałem obu po kolei za pomocą łokcia od tyłu (Elbow), a następnie lekko ogłuszonych, wysłałem z powrotem do pierścienia. To samo zrobiłem z Punkiem. Wtedy lekko odetchnąłem, lecz sędzia kończył już swoje liczenie i musiałem wracać. Kiedy już tam się pojawiłem, wszyscy leżeli zmęczeni, próbując wstać za pomocą lin. Na mojej twarzy znowu zarysował się uśmiech i wreszcie mogłem przekazać coś wszystkim.
- Wiecie, kim wy  jesteście? Wiecie, po co tu jesteście? Wiecie dlaczego? Wiecie, czego oczekujecie? Myślicie, że chcecie zobaczyć, jak wasi ulubieńcy wygrywają walkę? Wy… Wielcy fani, jesteście tu po to, aby zobaczyć dobre widowisko. Takie na wysokim poziomie. Właśnie takie mogę wam zapewnić… Tylko ja… Król Mroku znowu sieje spustoszenie i nic tego nie zmieni.

Po owych słowach i chwili milczenia zdecydowałem się przemówić również do swoich rywali:
- Strzeżcie się, bo nikt nie jest bezpieczny. Nie znacie dnia, nie znacie godziny. Ja jestem tu sam dla siebie, ale Wy… Zapewne macie kogoś, kto na was czeka. Zapewne macie kogoś, komu na was zależy… Za chwilę może was wszystkich już nie być… Liczcie się z tym.

Spoiler:

619 słów.
Powtórzenia w monologu są celowe.

Byłem już w środku kwadratowego pierścienia i podczas obserwacji moich oponentów rozbrzmiał metaliczny dźwięk uderzenia w gong, oznaczający początek starcia. Było nas czterech, poza mną w walce był Roman Reigns, Jimmy Havoc oraz Rey Mysterio. Zaczęliśmy wszyscy krążyć po ringu, starając się wyczuć nasze zamiary. W starciu takim jak to każdy mógł polegać wyłącznie na sobie. Wiedząc, że nie mogę więc ufać absolutnie nikomu opracowałem na szybko plan działania. Uznałem, że najłatwiej będzie dopaść do chyba największego ulubieńca młodszej części publiczności, czyli meksykańskiego luchadora Reya Mysterio. Szybko wszedłem z nim w klincz i bez trudu wygrałem to starcie siłowe. Na początek założyłem mu headlock, ograniczając w ten sposób rywalowi dostęp do powietrza. Następnie uderzałem na ślepo punchami w jego wystawioną głowę, a do tego dołożyłem kilka knee strike'ów w okolice splotu słonecznego. W tym samym czasie Roman Reigns obijał Jimmy'ego serią punchów. Póki co nie przejąłem się wtedy jeszcze nimi i kontynuowałem swoją dominację nad Reyem. Chwyciłem jego rękę i zacząłem ją osłabiać poprzez liczne obicia elbow strike'ami w okolice bicepsu. Potem próbowałem różnych wariacji arm barów, jednym z nich był zapięty za plecami oponenta hammerlock. Chwilkę potem hammerlock przerodził się we wrist lock, który sprawił, że Mysterio miał odsłonięty korpus. Wykorzystując tą sytuację zadałem mu kilka mocnych wrist lock kicków, po czym odbiłem się od lin. Gdy tylko od nich wróciłem zaaplikowałem na o wiele niższym rywalu Dropkick! Przeciwnik dopiero teraz poczuł moją przewagę nad nim! Sam Rey upadł gdzieś w okolicach narożnika i tam też próbował się podnieść. W tym samym czasie Roman Reigns stracił przewagę nad Jimmy'm który skontrował Romana wykonując fenomenalne Enzuigiri! Spojrzeliśmy nieco złowrogo z Havockiem na siebie i bez słowa wróciliśmy do swoich dotychczasowych przeciwników. Mysterio zdołał się podnieść, lecz nadal mocno osłabiony opierał się o narożnik. Dopadłem więc do niego z serią mieszanych kopnięć i punchów oraz wymierzyłem dwa shoulder thrusty. Będąc na fali obrałem kilka kroków wstecz i z rozbiegu wykonałem na luchadorze Corner High Knee followed by Bulldog! Pojedynek nabrał teraz większej dynamiki, a Meksykanin wylądował po raz pierwszy na deskach. Oczywiście nie spodobało się to publiczności, która mocno zaczęła buczeć w moją stronę. Wychylając się zza linek ringowych wykrzyczałem tylko: "Zamknijcie się wszyscy! Dopiero wtedy, gdy będziecie tak doskonali i wolni od używek jak ja, będziecie mogli mnie oceniać!" Chciałem wrócić do mojego przeciwnika i zacząłem biec w jego stronę. Niestety poprzez chwilę mojej nieuwagi, gdy rozprawiałem się z publiką, nie zdałem sobie sprawy, że zdążył już nabrać nieco sił. Wtedy też Mysterio sprowadził mnie do parteru przy pomocy Drop Toe Hold! Luchador poczekał aż zdołam się podnieść i odbił się od lin. Publika bardzo się ożywiła. Gdy wrócił Rey wykonał bardzo zwinnego Frankensteinera! Tym razem to ja po raz pierwszy upadłem na matę. Rey był teraz na fali i chciał iść za ciosem! Szybko wskoczył na liny ringowe, od których się odbił celem wykonania Springboard Body Splashu! Niestety dla niego, po chwili upadł, zwijając się z bólu. W porę wystawiłem kolana, na których wylądował, uniemożliwiając mu w ten sposób wykonanie swej akcji! Czując satysfakcję uśmiechnąłem się szeroko pod nosem, będąc świadomy swoich nietuzinkowych umiejętności. Z kolei Roman i Jimmy biegli wprost na siebie i wykonali Double Clothesline! Wszyscy więc poza mną leżeli na deskach, a ja z przyjemnością więc wykonałem swój słynny taunt! Dałem w ten sposób znać publice, że wszyscy moi oponenci poszli już "spać" i to przed wykonaniem mojej akcji kończącej! Chcąc jeszcze czegoś dokonać w tej części pojedynku odbiłem się od lin i zaaplikowałem z rozbiegu na luchadorze Leg Drop! To poważnie go osłabiło, a ja poszedłem w stronę narożnika zaczerpnąć powietrza i nieco odsapnąć...

Z racji tego że Bartek nie napsał posta, a Kevin zmienił postać - brałem pod uwagę tylko post Havoca i Punka. Oba stały na na prawdę wysokim poziomie - u Havoca lepiej opisana strona emocjonalna i dramatyczna, podczas gdy Punk lepiej, wręcz wzorcowo opisał przebieg akcji ringowj, nie mniej oba posty wyrównane ku mojemu zadowoleniu i zakłopotaniu xd. Zważywszy iż poprzedni sędzia postawił na Punka, uważam że sprawiedliwiej będzie gdy postawie na Havoca, gdyż nie potrafię jednoznacznie rozstrzygnąć - tym samym pozostaiwę finalną decyzję głównemu sędziemu.

CM Punk kontynuował dominację nad swoim rywalem z Meksyku, na którym przed momentem wykonał Leg Drop. Zapaśnik z Chicago już zdążył odczuć to starcie, dlatego udał się do narożnika z zamiarem chwili odpoczynku. Stamtąd obserwował dalsze wydarzenia w ringu. A można było zobaczyć, że Rey Mysterio, który w sumie już cały był obolały, łapał się za głowę, po niedawno wykonanej na nim akcji. Ponadto po zderzeniu podwójnym Clothesline'm próbowali się podnieść Roman Reigns oraz Jimmy Havoc. U tych dwóch inicjatywa zmieniała się jak w kalejdoskopie. Początkowo to Roman dominował nad przeciwnikiem, potem Jimmy zdołał uzyskać inicjatywę. Nie trwało to jednak bardzo długo. Obaj zapaśnicy mieli kłopot z podniesieniem się, dlatego też publika zagrzewała ich do ponownej walki. Można było usłyszeć, jak motywowany jest zwłaszcza Roman Reigns, który pierwszy zdołał się przewrócić na brzuch, a potem przysiadł na kolana. Z kolei Jimmy również zdołał się unieść, tyle, że do przysiadu podpartego. Chwilę później publika obserwowała interesującą wymianę ciosów w pół parterze pomiędzy Reignsem i Havockiem! Zapaśnicy wymierzali sobie punch za punchem, slap za slapem oraz chop za chopem ku ogromnej uciesze publiczności! Wymianę wygrał ostatecznie Roman, który wymierzył trzy szybkie, ale mocne punche w twarz Jimmy'ego, po czym opierając się o jedno kolano uniósł się i wykonał niskie DDT! W tym samym czasie CM Punk już doszedł nieco do siebie i dopadł do Mysterio, który z trudem się podnosił. Chicagowski wrestler dopadł małego Meksykanina w klincz, tam zadał mu kilka punchów w korpus, a potem wysłał Irish Whip'em w stronę lin. Gdy Rey wrócił, Punk wykonał na nim Tilt-A-Whirl Backbreaker! CM postanowił iść za ciosem i szybko wskoczył na liny i odbijając się od nich spadł na luchadora wykonując Springboard Crossbody! Następnie widzieliśmy próbę przypięcia - 1... 2... i nie ma! Mysterio zdołał podnieść swój bark ku zaskoczeniu wszystkich, a zwłaszcza Punka. Wracając do Romana i jego rywala - Havoc był obijany przez Reignsa. Po serii punchów "The Big Dog" odsunął się na kilka kroków i zaaplikował z rozbiegu na przeciwniku Jumping Corner Clothesline! Jimmy został potężnie wbity w corner, co podobało się fanom Romana. Reigns wykorzystał swoje położenie w okolicach narożnika i wepchnął na trzecią linę Havocka. Zadał mu jeszcze kilka punchów w twarz, po czym wykonał efektowny Superplex! Widać było potęgę Roman Empire! Z kolei CM Punk wszedł na narożnik i podjął próbę wykonania Diving Elbow Dropu na Mysterio! Rey na szczęście w porę przeturlał się na bok, przez co Chicagowski zapaśnik huknął potężnie łokciem w matę! Sam luchador postanowił pokazać Punkowi co to znaczy poprawnie wykonana akcja podwyższonego ryzyka! Sam wskoczył na liny i wykonał przepiękny oraz efektowny Springboard Moonsault! Od razu przypiął! Niestety sędzia nie doliczył nawet do 2, gdy Punk poderwał bark. CM szybko się poderwał, chcąc dopaść Meksykanina, na co on momentalnie zareagował. Rey odbił się od lin i wykonał Wheelbarrow Bulldoga! Roman zaś dominował jeszcze nad Jimmy'm. Stompował kończyny przeciwnika, po czym po uprzednim odsunięciu się próbował wykonać Jumping Knee Strike. Havoc jednak odsunął się i Reigns wbił się w pustą matę! Od razu wykorzystał inicjatywę i na klęczącym rywalu zaaplikował Hangman's Neckbreaker! Następnie odbił się od lin i wykonał na Romanie Running Senton! CM Punk oraz "The Big Dog" leżeli obolali gdzieś przy odległych od siebie końcach ringu, a w jego środku doszło do starcia pomiędzy Jimmy'm Havockiem i Reyem Mysterio. Obaj spojrzeli na siebie i wiedzieli, że musi nastąpić wymiana ciosów! Jimmy dopadł Reya i będąc silniejszym zdominował go. Wykonał silny Headbutt, który wystarczył, żeby zapędzić luchadora do narożnika. Havoc odsunął się na kilka kroków i z rozbiegu spróbował wykonać Corner Running High Knee! Jednak w porę Rey odskoczył, przez co Jimmy wpadł w narożnik! Mysterio natychmiast wykorzystał sytuację i szybko wyszedł na apron, po czym wspiął się na trzecią linę w narożniku. Złapał Jimmy'ego w DDT clutch i zaaplikował Tornado DDT! Bardzo się to spodobało publiczności! Uniesiony dopingiem spróbował pinu, lecz Havoc odbił po 2 klepnięciach. Wściekły Jimmy natychmiast wstał i chciał skarcić Mysterio. Szedł w jego stronę. Oczywiście od razu zauważył to Rey, który postanowił wykorzystać jego wściekłość i odbił się od linek. Gdy od nich wrócił wykonał szybkiego Frankensteinera, po czym Havoc wpadł wprost na liny ringowe! Publika wiedziała co się szykuje! Rey po raz kolejny odbił się od lin, tym razem z zamiarem wykonania 619! Jednak po odbiciu się od nich zauważył, że oponenta nie ma już w ringu, który sprytnie się z niego wyturlał. Mysterio nie zamierzał jednak odpuścić swojemu przeciwnikowi! Chwycił się najwyższej liny i za jej pomocą wystrzelił sam siebie niczym z katapulty i huknął w rywala Springboard Suicide Somersault Sentonem! Publika była pod ogromnym wrażeniem tej akcji podwyższonego ryzyka jak i samego Reya Mysterio, który przypomniał tym sobie stare dobre czasy z występów w lucha. W tym samym czasie w ringu zdołali się właśnie podnieść CM Punk oraz Roman Reigns! Zaczęli iść w swoim kierunku, patrząc się na siebie złowrogo. Jednak to co będzie dalej, zobaczymy po reklamach...

***

Wracamy na Raw tuż po reklamach do walki Fatal 4 Way! Roman wygrał zwarcie z Punkiem, którego poczęstował kilkoma punchami, po czym wysłał na liny ringowe. Miał zamiar wykonać na nim Back Body Drop! Jednak gdy CM wracał, zaaplikował mu Calf kick! Potem spróbował pinu, lecz Roman odbił po 2! Następnie Punk pomógł mu wstać, chwytając Reignsa za włosy. Zadał mu jeden punch w twarz, złapał w pasie i chciał wykonać Snap Suplex! Jednak Roman był cięższy od Punka, przez CM nie mógł sobie tak łatwo z tym poradzić. Ponadto Reigns strasznie się wiercił oraz zablokował nogą możliwość wykonania akcji. Punk dał więc spokój z tym zamiarem i puścił rywala. Roman to niezwłocznie wykorzystał wykonując na Punku toe kick, po czym zaaplikował Samoan Drop! Publiczność żywo zareagowała na wykonanie sygnaturki "The Big Doga". W tym samym czasie za ringiem Rey walczył z Jimmy'm. Havoc był oparty o barierki oddzielające obszar poza ringowy z publiką. Rey szykował się na wykonanie z rozbiegu Dropkicku! Jimmy w ostatniej chwili zdołał się odsunąć, przez co luchador sam uderzył mocno w owe barierki! Havoc szybko go więc dopadł i chwytając jego głowę uderzył nią mocno we wcześniej wspomniane barierki. Potem zaciągnął go do ringu i wrzucił go w obręb kwadratowego pierścienia. Tam znów podnosząc luchadora wysłał go na liny, a gdy wrócił zaaplikował potężnego Go Home Drivera! Czy to już koniec walki? Jimmy jeszcze chwilę delektował się swoim wyczynem i już miał przypinać rywala, lecz niespodziewanie zza jego pleców wybiegł Roman Reigns, który poczęstował go jeszcze potężniejszym Spearem!! Roman wiedział już że to on jest górą. Zdawał się zapomnieć jednak o całym świecie, a zwłaszcza, że to jest Fatal 4 Way match. Patrzył dalej w bezruchu na leżącego Jimmy'ego Havoca, zupełnie jakby już nic nie miało się więcej w tej walce wydarzyć. Wtedy też stało się coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego! Roman otrzymał gut kick z zaskoczenia przez CM Punka, który nie dość, że nieoczekiwanie wstał, to jeszcze wyniósł "The Big Doga" na swoje barki. Po chwili zrzucił z nich Reignsa i kopnięciem z kolana w głowę posłał go spać wykonując swoją akcję kończącą Go to sleep! Wszyscy oponenci leżeli w ringu jakby po uderzeniu pioruna. Wtedy też Punk dopadł do obijanego na początku walki Reya Mysterio i postanowił wykończyć obijaną na początku starcia rękę luchadora poprzez zapięcie Anaconda Vise! Jeszcze chwilę Meksykanin próbował się szarpać, lecz po chwili przestał się szamotać i odklepał. Wtedy też CM Punk wygrał to szalenie interesujące i zacięte starcie! Zaczął na arenie rozbrzmiewać jego theme song, a sam chicagowski zapaśnik będąc obolałym, ale zadowolonym opuścił ring i ruszył w stronę backstage'u. Jeszcze na stage'u pokazał w stronę publiki na swój brzuch, że powinien znajdować się tam pas mistrzowski. Jak można się domyśleć, publiczności się to nie spodobało. Następnie zobaczyliśmy reklamy...