Strony: 1
Wątek Zamknięty
~ Segment w ringu: Neville /w. EC3 ~
Offline
Statecznie dotarłem do ringu, przy dźwiękach donośnego "Hail to the King!". W kwadratowym pierścieniu wyjąłem z pod peleryny mikrofon, zasiadłem na narożniku będącym moim tronem w tym królestwie. Plebs zebrany na arenie, w zależności od swojej bystrości buczał, lub wykrzykiwał Bow down to the king! kłaniając się. Uciszyłem motłoch wykrzykując do mikrofonu krótkie "CISZA!". Wszelkie odgłosy momentalnie znikły, mogłem zacząć przemowę do moich poddanych. - " Jestem na prostej do drodze do korony, tydzień temu na waszych oczach rozniosłem wielkiego psa i mrocznego sługusa. Nie byli to oczywiście przeciwnicy godni króla, z resztą raczej takich w tym miejscu nie spotkamy. To się jednak zmieni, kiedy obejmę tron wezmę pod swoje skrzydła najzdolniejszych i uczynię ich moją gwardią." - Prostaczkowie słuchali jak zahipnotyzowani, pierwszy raz jakiś zawodnik wyszedł do nich i mówił jak człowiek błękitnej krwi a nie tępy osiłek. -"Ale to są odległe plany, zobaczmy moi poddani kogo przeciw mnie wyśle dziś federacja, zobaczmy kto dzisiaj zegnie kolano przed królem, zobaczmy którego z waszych ukochanych rycerzyków dzisiaj zniszczę."- Teraz już w stronę backstagu wykrzyknąłem -"Zapraszam, masz audiencję"- i rozsiadłem się wygodniej na tronie.
"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi"
Terry Pratchett
KP -http://www.n-w-u.pun.pl/viewtopic.php?id=12868
Offline
"Top ONE Percent"
Niespodziewanie w tle wybrzmiał charakterystyczny theme song, za sprawą którego licznie zgromadzeni na arenie fani poczęli buczeć i gwizdać z niezadowolenia. Wszystko wskazywało na to, iż ci spodziewali się wówczas zupełnie kogoś innego. W końcu mieli już w rosterze RAW swoich ulubieńców. Wspominania przed chwilą postawa publiczności jasno wskazywała, że zmierzający do ringu Carter był przez nich mocno znienawidzony. Najwidoczniej ta jego pewność siebie grała im na nerwach. Ludzie sukcesu już tak po prostu mają. Przez cały czas muszą się mierzyć z przeciwnościami losu i zazdrością zbyt leniwych ludzi. Mniejsza z tym, bowiem Ethan był już w środku kwadratowego pierścienia, a w jego ręku można było dostrzec mocno dzierżony mikrofon.
Ethan Carter 3 - Kogo ty chcesz oszukać Neville. Jesteś zwykłym, nic nie znaczącym w tej układance fragmentem. Może i śmiesz zwać się królem, lecz jeszcze na swej drodze nie spotkałeś prawdziwego boga. Tak, dobrze słyszałeś. Jestem duszą tego biznesu. Jestem tworem oczekiwań tych ludzi. Oni potrzebowali prawdziwego faceta, który oprócz prezencji będzie także doskonałą maszynką do zarabiania pieniędzy. Nie muszę nikomu udowadniać swojej wartości i przydatności, albowiem ja Ethan Carter 3 przynależę do 1 %, który to zarezerwowany jest dla najlepszego. O tobie może i zapomniała grawitacja i z łatwością omijasz jej prawa, lecz ja swoimi mięśniami potrafię miażdżyc ludzkie marzenia. Możesz pochwalić się lukratywnym kontraktem? Nie? O jak mi szkoda. Czyli jednak nie jesteś taki dobry jak o sobie paplesz. Nie ważne gdzie się pojawię wzbudzam respekt. Jestem najlepszy i udowodnię Ci to. Może zawalczysz ze zwykłym parobkiem królu? - zakończył ironicznym zdaniem, szczerząc swe śnieżnobiałe zęby do rozmówcy.
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1