Nad areną swe mroczne obliczę pokazywała pogoda, czarne chmury zgromadziły się zwiastując coś naprawdę złego, nastał mrok. Nikt nie krzyczał, nikt nie bał się się, za to każdy zdeterminowany czekał na to co za chwilę się wydarzy. Głuchą ciszę przeciął głośny krzyk mężczyzny wypowiadający słowo #Awesome. Oznaczać to mogło tylko jedno, za chwilę na arenie pojawi się nowy mistrz International The Miz oraz jego piękna małżonka Maryse! I tak się stało. W gustownym garniturze The Moneymaker wyłonił się z kłębów dymu, kierując się w stronę ringu. Cóż dziwne to było gdyż za chwilę miał stoczyć pojedynek, a wychodził do walki całkowicie nieprzygotowany.

Wiązka czerwonego światła momentalnie zamieniła się na coś w kształcie czerwonego dywanu, po którym para spacerowała prezentując swe obliczę. Powolnym krokiem nie śpiesząc się, szli całkowicie wpatrzeni w siebie, nie interesowało ich nic. Krzyki publiczności, opinia komentatorów, nic nie dało rady ich zmylić, zbić z tropu, popsuć dobrego humoru. Obrana w białą sukienkę Maryse przy pomocy męża wkroczyła do ringu pod dolną liną, tak efektywnie by nikt z fanów nie zauważył czegoś czego nie powinien. Męska część publiczności tylko na to czekała, jednak sprytny Miz przewidział ich zamiary i głośno śmiejąc się pokazywał palcem "nie tym razem". Oboje trzymali w swoich dłoniach mikrofony, oboje przytuleni do siebie wydawali się nierozłączni, muzyka powoli cichła, a mistrz powoli unosząc urządzenie rozpoczynał monolog.

The Miz: Nazywam się The Miz, a to jest moje show! Mooje podwórko, mój kawał podłogi. Obiecywałem wszystkim zemstę za to iż tak szybko mnie skreśliliście i tym razem słowa dotrzymałem. Zneutralizowałem Tommy'ego Enda! Co więcej odebrałem mu wszystko, tytuł, wiarę w siebie oraz zakończyłem jego karierę. Tak End już tu nie pracuuje i co? I nic! Przez tygodnie demonstrowałem wam co się może stać, gdy gra mi się na nerwach, co więcej pokazałem wam wszystkim do czego zdolny jest człowiek całkowicie pozbawiony skrupułów, dla którego liczy się tylko prestiż. Dziś patrzycie na mnie, majestat koronowany pasem mistrzowskim. Nie zależy mi na niczym, was szacunek mógłbym sobie kupić, bo jesteście zwykłymi biedakami. Pieniądz dla mnie nie ma wartości, dla was to jest bóstwo! Kult pieniądza, który was oślepia. Widzicie kogoś dobrze ubranego, zadbanego oraz z przepiękną dziewczyną lub żoną i już myślicie że jest to ktoś bogaty, ktoś z dobrze prosperującymi perspektywami, a tak na prawdę ten ktoś po prostu ciężką pracą doszedł do wszystkiego czego wy mu w tym momencie zazdrościcie. Ojej ale ona ma piękne ciało, ta sukienka, te buty, ten wysportowany brzuch. Tak, większość z kobiecej części areny zazdrości wyglądu divą tutaj występującym. Wiecie co? Weźcie się za siłownię, a nie tylko siedzicie i użalacie się nad sobą. Jesteście nikim. Gorzej nazwałbym was wszystkich zwykłym kodem kreskowym, jak nie ty albo ty albo ty albo ty, to ktoś inny. Jesteście jak roboty. Gardzę wami, wasza nienawiść do mnie, napędza moje ambicje, byście jeszcze bardziej mnie nienawidzili i zazdrościli wszystkiego co mam. Dlatego walka ze mną to jest zaszczyt, nie będę walczył z byle plebsem co kilka dni temu występował na halach bingo. Chcesz że mną walki? Musisz wystawić dobrą gotówkę na stół, nie interesuje mnie czy jesteś biały, czarny, dla mnie możesz być i zielony. Chcesz walki że mną? Udowodnij że nadajesz się do czegoś, inaczej będziesz tylko polerował me buty. Jako że GM ustanowił walkę o pretendenta do mojego tytułu, na Royal Rumble zmierzę się z dwoma przeciwnikami w Triple Threat Matchu.

Mikrofon w tym momencie przejęła Maryse, która też miała coś do powiedzenia na ten temat.

Maryse: Mike, jeśli ktoś chce walki z tobą to musi najpierw przejść przez barierę ochronną, którą Ci załatwiłam. Dziś to on stanie do walki za Ciebie i jeśli jakiś cudem zostanie pokonany, wówczas Havoc udowodni że jednak zasłużył. Hahaha szykuję się niesamowita niespodzianka, twój prezent kochanie, prywatny morderca...

Mizaninn lekko w szoku nie wiedział o co chodzi jego żonie, czuł jednak jej ciepło na swojej klatce piersiowej. Maryse rzucając mikrofon przytuliła się do Miza i powiedziała mu na ucho iż jest to prezent od niej dla niego. Zaczął grać dziwny dźwięk z głośników, a na titantronie pojawiły się napisy tworzące imię "Hideo Itami".

Na rampie pojawił się młody chłopak, japońskiego pochodzenia. Kierował się on powoli w stronę ringu, to on miał dziś zastąpić Miza i ukarać swego przeciwnika. Maryse oraz Miz udali się w stronę stolika komentatorskiego, oczekując rozpoczęcia walki.

Szykuje się gorąca atmosfera!

GONG i OS na 220 słów!

Ja bankowo 24h

Sorry, ale nie dam rady prowadzić dwóch walk na raz. Nie czuję się najlepiej, więc muszę z jednej zrezygnować.