Reporter: Wade możemy chwilę porozmawiać?
Wade: Co znowu?
R: Chciałem się spytać, jak czujesz się po wygraniu pierwszej walki.
W: Jestem wkurwiony, że zarząd nie przygotował dla mnie pojedynku na dzisiejszą galę. Prawdopodobnie przestraszyli się po moim poprzednim występie, stypulacja hardcore bardzo przypadła mi do gustu.
R: Zdecydowanie było widać, że cieszy Cię znęcanie się nad swoim oponentem, ale AJ Styles miał przebłyski podczas waszego widowiska.
W: A wiesz dlaczego miał? Bo ja mu na to pozwoliłem, bo ofiara, która próbuje walczyć, jest cenniejszym łupem wojennym.
R: Czyli chciałeś po prostu rozgrzać publikę, żeby nie żałowała oglądania waszego meczu, tak?
W: Nie! ch*j mnie obchodzili Ci ludzie za barierkami, walczę dla siebie, a moim jedynym motorem napędowym jest ból moich adwersarzy...
R: A jakie masz plany na tę federację, czy celujesz w jakiś tytuł mistrzowski?
W: Pasy są jak ordery na piersiach weteranów, nic nie znaczą, jeśli nie udowadniasz swojej wartości, broniąc przy każdej okazji swojego trofea i honoru.
R: Widzę, że w przyszłości chcesz być walczącym mistrzem, to na pewno spodoba się widzom i prędko zdobędziesz swoich fanów.
W: Ile razy mam powtarzać, że oni mnie nie interesują? Czas skończyć tę farsę, za tydzień pokażę, jak walczy prawdziwy mężczyzna!
Offline