Strony: 1
Wątek Zamknięty
No to booking na ile chcesz tam sobie.
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
W sobotę / niedzielę pojawi się post. Teraz nie mam weny nawet na booking. Co do takiej nieobecności to polecam zerknąć w "Usprawiedliwienia"
03.05.2015 - 09.07.2020
Nie osiągnąłem nic
Offline
.... Wszystko było perfekcyjnie - rywale leżeli rozrzuceni po kątach mojego ringu, widzowie wylewali na mnie fale nienawistnych gróźb i gwizdów. Fani to jednak biedni ludzie - nie potrafią pogodzić się z faktem, że może istnieć ktoś, kto bez względu na wszystko potrafi wygrywać z każdym wszędzie. Tak było i dziś - plan, aby wygrać tę walkę był prosty - totalna destrukcja. Chcąc wcielić to w życie ruszyłem do rudowłosego pajaca leżącego gdzieś na macie. Mocnym chwytem za spodnie podniosłem go po raz niezliczony w tym starciu i perfekcją wyprowadziłem Europen Uppercutt, po którym ten chwiejąc się usiłował utrzymać pion. Jednak ja z uśmiechem na twarzy pomogłem mu ulec prawom grawitacji wykonując Big Boot. Rudy Kanadyjczyk z hukiem padł na matę - miał dość widziałem to po jego z trudem unoszącej się klatce piersiowej. Jeden z głowy, teraz pora na chudego przebierańca. Obierając za cel siedzącego w narożniku na wpół przytomnego dziwaka, ruszyłem w jego kierunku, aby wbić go w ten narożnik niszczycielskim Cannonball. Byłem niepowstrzymany, niszczyłem wszystko na swej drodze. Ta walka miała przybliżyć mnie do jednej ważnej kwestii - zdobycia pasa NxT!
Podnosząc się z paty niemal natychmiast chwyciłem łapiącego z trudem powietrze dziwaka. Odciągnąłem do w kierunku centrum kwadratowego pierścienia, a następnie wspiąłem się na narożnik. Z uśmiechem na ustach uniosłem obydwie ręce prezentując wszystkim wyprostowane środkowe palce - "Fuck you all!" - wykrzyczałem w kierunku widzów. Nienawidzili mnie, czemu? Bo nie tańczyłem tak, jak mi grali? Miałem w dupie ich doping? Jak można traktować poważnie ludzi, którzy nigdy nawet nie stali w ringu, a oceniają moją pracę? Nie ważne, oni są zbędni, równie dobrze mógłbym walczyć przy pustych trybunach.
Kończąc swoje przemyślenia wyskoczyłem z narożnika wbijając się w chudego Japończyka zwiastującym koniec Frog Splash. Rywal nie był w stanie kontynuować tej walki, jednak mnie to mało interesowało - chciałem go zniszczyć, zrównać z matą i wysłać do szpitala.
Gdy zwlekłem się już z nieprzytomnego rywala, powoli wrzuciłem go na swoje braki - zaraz nastąpi koniec, każdy o tym wiedział.
Noam it for you! That's what you're done!
Kończąc te słowa wbiłem rywala w matę kończącym wszystko Masadamizer. Formalnością pozostało tylko przypięcie. Wygrana była moja!
03.05.2015 - 09.07.2020
Nie osiągnąłem nic
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1