Strony: 1
Wątek Zamknięty
Nie wiem do kiedy jest czas, dlatego od razu mówię, że segment pojawi się w niedzielę, gdyż wcześniej nie będę mieć czasu
Offline
Kamera przeniosła nas na Backstage. Widzieliśmy jak operator wychodzi z budynku i podąża w pewne miejsce. Obraz z kamery robi się czarny, a kiedy ponownie wraca widzimy z ukrycia trenującego Briana Cage'a, na jakiejś siłowni. Mistrz Stanów Zjednoczonych wyglądał na bardzo zmotywowanego i trenował ostro. Nagle odezwał się jeszcze jeden głos, operator kamery chciał wykierować ją tak, żeby osoba ta była widoczna, jednak z jego położenia nie dało się tego zrobić.
?: Myślisz, że dasz radę pokonać Balora w niedzielę?
Brian Cage: Ja nie dam rady? Chyba we mnie nie wątpisz? Wiesz, że mogę więcej, więc żaden człowiek nie jest w stanie mnie powstrzymać...
?: Ale wiesz, że Balor też uważa się za kogoś więcej niż człowieka...
Brian Cage: Zamknij się i posłuchaj... <Brian przerywa ćwiczenia i zwraca się do osoby> Balor może uważać się za kogo tylko chce, ale i tak nie zmieni tego, że jest jednym z ludzi. Kolejny wielki bohater, który jak przychodzi co do czego ucieka przede mną. Ale powiem ci, że koniec tego dobrego, nie będę czekał do niedzieli - dzisiaj go znajdę i dopadnę, zniszczę go, a w niedzielę, to już tylko formalnie odbiorę mu moją część pasa.
?: O ile w ogóle wyjdziesz cało z walki... Arizona się podobno zbroi, chcą cię powstrzymać, podobno wyślą Rybacka...
Brian Cage: Co jest dzisiaj z tobą? We wszystkim widzisz jakieś problemy... Arizona może sprowadzić całe wojsko, a jeżeli będę chciał zniszczyć całe Phoenix i tak to zrobię. Wiesz, że nie mam litości. Opcje są dwie - pokłon przed Maszyną albo unicestwienie...
?: [i]No tak, ale...
Brian Cage: Dlatego nie ma żadnego "ale". Powiem ci co dzisiaj zrobię: Dokończę mój trening, unicestwię Ryback'a i wszystkich ludzi, którzy będą pokładali w nim nadzieje, poszukam Balora, dopadnę go, a potem się zabawię, jak prawdziwa pie*****na MASZYNA! Czekaj, chwilę, ktos nas obserwuje!
Mówiąc to Brian ruszył w stronę operatora kamery, ten chciał szybko uciec, jednak Cage przyparł go do ściany.
Brian Cage: Co tu robisz? Musicie mnie cały czas szpiegować?
Operator Kamery: Yyyy, ale... ja...
W tym momencie rozległ się głośny huk, kamera padła na ziemię, a domyślić się można, że operator również. O dziwo sprzęt do nagrywania wciąż działał, dlatego Brian po chwili podniósł go i skierował na swoją twarz. Na arenie dało się usłyszeć ogromne buczenie.
Brian Cage: Hail to the Machine, baby! <śmiech>
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1