Wątek Zamknięty
Przeciwnik cisnął mną cały czas o matę niczym jakieś bombardy na w. Teraz jednak powróciłem i czas na nową, świeżą niepohamowaną siłę destrukcji, czas nauczyć go żyć po Amerykańsku! Dotknąłem ręką swojej łysej czupryny, a następnie przejechałem po niej zbierając osadzone krople słonego potu. Oddaliłem się z centrum kwadratowego pierścienia, stając tuż koło jednego z brylantów czterech narożników, a następnie rozluźniając wszystkie mięśnie począłem delektować się złapanym przed chwilą spokojnym, pełnym oddechem. Tlen wreszcie w pełni mógł wypełnić płuca czy mózg, przez co mogę spokojnie, a zarazem sprytnie funkcjonować. Wzrok, który błąkał się po kątach hali wreszcie wrócił na swoje miejsce. Wtem, gdy spojrzałem na Batistę, źrenice nagle zaczęły funkcjonować jak oszalałe, niesamowita ilość światła padająca z reflektorów przebiła się i ujrzałem tylko ostry, rażący wręcz blask świateł. Postanowiłem zmienić pozycję, energicznym podskokiem wróciłem do pola bitwy, stając w środku ringu. Wreszcie ujrzałem w pełni sylwetkę rywala, naszprycowany sterydami wszelkiej maści koleś, który jest żądny skopania czyjegoś tyłka. Wraz z szyderczym uśmieszkiem, który zawisł na mych ustach, uniosłem również rękę, powoli, aby nie wywoływać gwałtownych emocji, pokiwałem wskazującym palcem, jakbym chciał powiedzieć słowo "nie". Tym razem ci się nie uda zwierzaku, teraz to ja nauczę cię dobrych manier!
Ilość słów 199
Offline
Cała arena po prostu oszalała, fani domagają się dalszej części tej emocjonującej batalii. Wszyscy którzy się tu zebrali głośno nas dopingują, a my nadal sterczymy wpatrując się sobie w oczy, dopiero w momencie ,którym dostrzegłem kolejny gest z strony arbitra, postanowiłem przystąpić do ofensywy. Wierząc w swoje ogromne umiejętności ,ruszyłem w kierunku oponenta z każdym krokiem biegłem coraz szybciej ,będąc tuż przy nim ,byłem niebywale mocno rozpędzony dla tego też ,momentalnie wybiłem się z dwóch nóg wyskakując w powietrze, a po ułamku sekundy uderzyłem swoim barkiem w klatkę piersiową przeciwnika, niczym rozpędzony samochód. *[SM]Spear* który właśnie wykonałem był na tyle skuteczny że zmusił Kurta do wrzasku, podnosząc się z uśmiechem na twarzy zastanawiałem się ile on może jeszcze takich bolesnych akcji przetrzymać.
Spodziewałem się że nie będzie łatwo ale tak wysoko postawionej poprzeczki nie wyobrażałem sobie nawet w najśmielszych snach. Widząc jak Angle cierpi w kwadratowym pierścieniu ,uznałem że teraz trzeba wykorzystać stypulacje w jakiej toczymy dzisiejszy pojedynek czyli Chairs Match, właśnie tak krzesełka lada moment pójdą w ruch. Wychodząc z ringu spojrzałem po raz ostatni na przeciwnika a następnie zabrałem technicznemu krzesełko na którym ten siedział, jednym ruchem je złożyłem i natychmiast wśliznąłem się do ringu z danym przedmiotem w dłoni. Żwawo poderwałem się z maty oczekując na powstanie mojej ofiary ,kiedy ta była już na kolanach , zacząłem na głos powtarzać jego imię trwało to do momentu w którym ten odwrócił się. Nieświadoma swego błędu gwiazda zdołała zobaczyć tylko jak biorę rozmach a następnie poczuła brutalnie uderzenie w twarz z metalowego przedmiotu.
Ulala tak mocnego *Chair Shot* ta arena nie widziała od dawna no i widocznie już nie zobaczy, bynajmniej z rąk The Animal bo właśnie widzimy jak podejmuję kolejną próbę pinu.
1..
2...
3?????
Offline
1...2...KICK OUT! Kurt Angle jakimś cudem podrywa barki, jednak to Animal dalej kontynuuje natarcie.
»
Bobby Roode
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1
» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze
Offline
Po nie udanym pinie błyskawicznie poderwałem się z maty , kierując swoje wściekłe spojrzenie wprost na arbitra. Nie trzeba było długo czekać na moje pretensje do sędziego ,głośno wykrzyczałem mu prosto w twarz że jak nie zacznie szybciej uderzać dłonią w matę to ja trzasnę jego głową o narożnik. Ten jednak nie jest takim mięczakiem na jakiego wygląda i spokojnie odparł na moje słowa że jeśli mi się nie podoba to możemy już w tej chwili zakończyć ten pojedynek. Oburzony słowami tego konowała podszedłem błyskawicznie do Kurta ,schwyciłem go za kark a następnie postawiłem do pionu ,spojrzałem w jego rozbiegane oczy a po kilku dziesięciu sekundach energicznie włożyłem dłoń pomiędzy jego uda ,wyniosłem go na bark i za jej pomocą ,błyskawicznie rzuciłem się z rywalem do przodu wykonując bolesny *Powerslam* wprost na metalowe krzesełko.
Po tej akcji adrenalina popłynęła w moich żyłach jak szalona ,dla tego od razu wskazałem kciukami na swoje przepiękne mięśnie, co oznaczało że jestem dość solidnie podniecony , bez wahania przeciągnąłem ofiarę w okolice środka ringu a w następnej kolejności ukląkłem tuż przy niej. Uśmiechając się podniosłem jego dłoń po czy zapiąłem na nim *[F]Batista Bite*
+ Zdolności Iron Grip
Offline
I Walk Alone!!!!!!!
W tym momencie wszystkie oczy były skierowane na The Animala ,który w tak piękny sposub zakończył swoją walkę. On sam przez chwilę rozglądał sie po ringu z niedowierzaniem dopiero ,kiedy dostrzegł rywala uciekającego z areny wskoczył na narożnik wykonując swoją pozę.
Po tych geście opuszczam hale przy swoim theamie.
Offline
Wątek Zamknięty