Making his way to the ring from Elizabeth, New Jersey, weighing 225 pounds, Jay Lethal!

Walka trwa już jakieś 6-7 minut. Mizanin jest stroną zdecydowanie bardziej ofensywną i prowadzi starcie. Lethal mimo przyjmowania sporej ilości ciosów, wciąz się nie poddaje.

Sytuacja:

Miz wykonał swój firmowy clothesline w narożniku i chciał przypiąć rywala, ale Lethal podniósł bark, nie zamierzając sie poddawać.

KŁ na max 350 słów:

Sytuacja:

Miza zaczyna się denerwować, że nie może pokonać rywala.

Lethal - robisz comeback

Kolejna walka w federacji i kolejne problemy, nie tym razem. Do tej pory nie potrafiłem wymazać z swojej głowy porażki z Otisem, a w tej walce przy mojej dominacji nie potrafię ,,skończyć” oponenta. Ileż to już firmowych akcji otrzymał? Pomimo tego nadal podnosi barki w górę, po raz kolejny w tej potyczce to ja znajduję się na kolanach. Dosyć pomyślałem, czas oczyścić głowę, na chwilę wyślizgnąłem się z ringu, aby nabrać wewnętrznego spokoju. Sędzia nie spieszył się z odliczaniem, kątem oka dostrzegłem, że Lethal korzystał z możliwości złapania oddechu. Nerwowo złapałem się za głowę i niemalże porywałem sobie z niej włosy, arbiter tymczasem doliczył już do 7. Czas wracać!

Jak pomyślałem tak też zrobiłem, po chwili moje nogi znajdowały się już w kwadratowym pierścieniu. Powoli zbliżyłem się do mojego rywala i wyciągnąłem ku jemu ręce sugerując klasyczny klincz, widząc jak Jay chce tego samego pomyślałem sobie. Nie tym razem kolego i wykonałem szybkie wejście kolanem na brzuch zszokowanego oponenta, który aż zgiął się w pół, a na jego twarzy wymalował się wyraźny grymas bólu. Kochałem stan, w którym to ci słabsi musieli cierpieć, nie zastanawiając się długo, przyklęknąłem, tym razem nie po to, aby myśleć co mam zrobić dalej, ale w celu wykonania potężnego Uppercutu! Lethal mocno zachwiał się na nogach i rozpoczął zbliżanie w kierunku lin, poczułem że jest to moja szansa, której tym razem nie mam zamiaru zaprzepaścić. Ruszyłem na mojego oponenta z zamiarem wykonania Jumping Clotheslinu, poczułem jednak jego ręce na swoim torsie i potężny Spinebuster w wykonaniu Jaya pozbawił mnie złudzeń o szybkim końcu.

Wiedziałem, że przeciwnik będzie chciał pójść za ciosem, więc momentalnie wyturlałem się pod dolną linu i oparłem o apron, tym razem rywal nie chciał dawać mi chwili oddechu i momentalnie za mną wybiegł, tylko na to czekałem w głowie miałem już ułożone kolejne działania. Czarnoskóry zawodnik zdecydowanie na mnie ruszył i chciał rozpocząć nawałnicę ciosów, udało mi się wykonać potężnego Low Kicka, który na pewno spowodował mocne pieczenie u oponenta. Bez chwili zastanowienia wykręciłem mu rękę i trzymając w Wrist Locku posłałem prosto na metalowy słupek przy narożniku. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków wrzuciłem pół przytomnego Lethala do ringu i wykrzykując Awesome czekałem na dalszy rozwój wypadków.

350/350
16/30

EDIT: Curix oczywiście post ważny jeśli się zgadasz na to że oddałem go ponad godzinę po terminie

Ostatnio edytowany przez Ryse (2020-04-25 14:51:05)

Curix - przede wszystkim najpierw przypierdolę się do czcionki, która jest w ch*j oporna do czytania, w stanie lekkiej nietrzeźwości. I pewnie na trzeźwo też by mnie wkurwiała. Gimmick jako tako zachowany, lecz moim skromnym zdaniem zbyt dużo było opisywania sytuacji poza ringowej. Walkę zostawiłeś na sam koniec, co moim zdaniem jest wielkim minusem, tym bardziej, że jest to praktycznie końcówka pojedynku. Czasami źle stawiałeś przecinek czy coś, ale to drobnostka, którą musisz poprawić.

Ryse - tutaj już trochę lepiej jeśli chodzi o samą walkę, gimmick również zachowany - widziałem w tym Miz'a i to się liczy. Pojawił się tam błąd na początku, ale to do wybaczenia. Walka opisana dobrze, ale co się dziwić skoro w tym siedzisz od bardzo dawna, więc masz to z pewnością w małym palcu.

Oba posty wydają się generalnie w miarę dobre. Brakuje mi w nich jednak oddania emocji, jakichś ciekawszych wątków, bo przynajmniej ja tak staram się pisać i mi to odpowiada. Nie każdy jednak jest mną i liczy się to, co napisaliście Wy. Oddam swój głos na Ryse'a, ponieważ dość szybko przeszedł do walki bez zbędnego pieprzenia, opisał to w dość dobrym stylu i zachował gimmick postaci. Pomimo, że brakowało mi takiego zaciekawienia w waszych postach, to wydaję mi się, że da się nad tym popracować i wyjdzie z tego coś ciekawego w przyszłości.

Pojedynek zbliżał się do samego końca, Miz skutecznie uniknął próby Clotheslinu, od pędzącego Lethala, po chwili mocnym kopnięciem na tors zgiął swego oponenta w pół i wykonał DDT. Mizanin nie miał zamiaru przestawać, w jego głowie narodził się jednak nowy plan, podszedł do narożnika i rozpoczął rozwiązywanie poduszki osłaniającej corner. W tej chwili zbliżył się do niego sędzia i sam rozpoczął poprawianie poluzowanych sznurków. A-Liester bez chwili zawahania skrzętnie to wykorzystał i w momencie gdy rywal stanął na nogi włożył mu palec w oko i błyskawicznie wykonał skull crushing finale pin był tylko formalnością 1...2...3