DAMIEN SANDOW IS HERE!

GONG

KL poczatek walki max 380 słów

Big Dog w tym tygodniu był nieludzko rozsierdzony! Niemalże warczał na dzisiejszego intruza, który wtargnął na jego podwórko. Nie mógł spokojnie ustać w miejscu, niczym pies uwiązany do budy krążył od lewej do prawej, nie mogąc jednak zbytnio oddalić się z narożnika. Roman nie zwracał uwagi na to z kim przyszło mu się zmierzyć... swoimi ślepiami widział tam jedynie CM Punka, który podstępnie zaszedł go od tyłu, jak zwykły tchórz! Dzisiejsza furia, jaką uwolnił Reigns, jest konsekwencją amoku, w który wprowadził go tydzień temu Mr. Money in the Bank!

Kiedy wreszcie usłyszał charakterystyczny dźwięk gongu bez namysłu ruszył zagryźć nieproszonego gościa na swoim terenie! W jego oczach była niepohamowana chęć destrukcji, Damien zdawał sobie sprawę w jakim potrzasku się znalazł, toteż strach całkowicie sparaliżował jego ciało. Nie mógł nawet drgnąć, kiedy Juggernaut wyskoczył w powietrze i wgniótł go w róg "kwadratowego pierścienia" Jumping Clothesline'em! Big Dog zerwał się ze smyczy! WWE Universe szalało z zachwytu, kiedy Sandow przyjmował na twarz i korpus kolejne razy. Na razie Roman zaledwie podgryzał swoją ofiarę, choć jego punche i kopniaki były bezlitosne. Kiedy tylko arbiter zaczął odliczać, Reigns bez wahania złapał oszołomionego oponenta za nadgarstek i silnym Irish Whip'em posłał do przeciwległego kąta. Sam natychmiast udał się w pościg za intruzem i z ogromnym impetem wpadł w adwersarza z solidnym Corner Clothesline'em, po czym powtórzył akcję z miejsca aż dziesięć razy, publiczność skrupulatnie liczyła, a mężczyzna w pasiastej koszuli nie pozwolił na więcej, gdyż groziło to dyskwalifikacją. Na kilka sekund rozjuszony Juggernaut musiał przyjąć potulną postawę. W tym czasie puścił oczko do fana, który trzymał transparent z napisem "I'm here for Roman" - reakcja trybun była wręcz nieopisana. Wrzawa jaka powstała zmotywowałaby absolutnie każdego, Reigns czuł się zdecydowanie doceniony i przez to jeszcze bardziej nakręcony! Lecz gdy tylko odwrócił się, aby kontynuować swą niezaprzeczalną hegemonię zainkasował Dropkick bezpośrednio w pysk. Reakcja areny zmieniła się o 180 stopni, na co Myśliciel szeroko rozpostarł ręce, jakby chciał pokazać swoją wyższość. Zwalony z nóg Big Dog trzymał się za obolałą twarz, ale w momencie, w którym antagonista schylił się do niego, Big Dog ponownie ugryzł! Szybki Uppercut pozwolił mu zebrać się z desek i przygotować na szarżę Zbawcy Mas, którą sprytnie skontrował Samoan Dropem! Audytorium nie szczędziło gardeł, aby dać wyraz swojej euforii. Rozdrażniony Samoańczyk stanął nad swoją ofiarą i wykrzyczał - "Believe that, Savior!".

Nie mam zbyt wiele czasu dlatego tym razem będzie krótko.

Kevin - widać, że Sandow zdecydowanie Ci leży i masz na niego ciekawy pomysł. Cieszę się, że próbujesz chwytów z bardziej wyszukanym słownictwem żeby jeszcze bardziej podkreślić gimmick. Walka również była dobrze opisana, aczkolwiek ten tekst nie czyta się jakoś bardzo płynnie. Co nie zmienia faktu, że jest o niebo lepiej niż jak grałeś Kofim. Idź ze swoją postacią w tym kierunku.

Remik - nie mam się do czego przyczepić. Świetny opis gimmicku, opis walki również bardzo dobrze. Ty również masz pomysł na to jak rozwijać swoją postać i to się ceni.

Przyznaję swój punkt Remikowi, ponieważ szybciej przebrnąłem przez to kto ładniej.

Na arenie rozlega się diabelny okrzyk Big Doga, momentalnie budzę się z zamroczenia po ostatnim manewrze konkurenta. Roman już zaciera rączki na dalszą potyczkę, na jego obliczu widać wyraźną wściekłość. Pospiesznie zmierza w mym kierunku, wspierany krzykami mas nieczystych. Będąc tuż przy mnie, z łatwością podnosi mnie na nogi, bez namysłu próbuję wyprowadzić cios w moją twarz, gdy nagle... Zwinnie schylam się przed prawicą oponenta, w okamgnieniu zachodząc go za jego barkami. Reigns się odwraca, aby zainkasować na swoim korpusie Standing Shoulder Thrust. Roman tylko chwyta się za swe podbrzusze, ja natomiast zyskałem więcej czasu na odzyskanie dominacji w ringu. Spójrz na mnie, no spójrz! Ty i te twoje ciemne masy nie macie szans, aby mnie powstrzymać! Podenerwowany wykrzykuję w stronę zamroczonego współzawodnika. Zachęcony do utrzymania dominacji w ringu, rozpoczynam bombardowanie głowy współzawodnika punchami, sprowadzając go przy okazji na liny. Również i przy nich, kontynuuję ofensywę, jednakże nie na długo, ponieważ arbiter nakazał zaprzestania tego rodzaju ataku. Nauczony kultury, pokornie przestaję dalej bić, wsłuchując się w jego bezsensowne uwagi. Chwila przerwy lekko mnie zdekoncentruję, właśnie podejmuję kolejny raz zaatakować Romana, gdy ten odpłaca mi się chamskim uderzeniem w me oblicze. Rywal próbuję toczyć dalszą bijatykę, częstując mnie kolejnymi punchami w mą łepetynę, na szczęście jestem jeszcze trzeźwy i w samą porę mówię stop przeciwnikowi. Rozpoczyna się dynamiczna wymiana tychże ciosów, niesiony chęcią upokorzenia kolejnego ignoranta, szczęśliwie wychodzę z niej jako zwycięzca. Posiadasz jakieś nurtujące zagadki? Mów teraz, zaraz twoje nauki się zakończą. Kierując słowa w stronę Little Doga, lekceważąco popycham go w narożnik, a gdy tylko powrócił, wpadł pod mój finiszer zwany The Silencer! Uśmiechnięty ze swych poczynań, przypinam go w swój charakterystyczny sposób, rozmyślając o swoim świętowaniu kolejnego zwycięstwa.