BEHOLD THE KING THE KING OF KINGS...

Muzyka wejściowa najbardziej wpływowych ludzi w tym biznesie sprawiła, że oczy całej areny zostały skupione w jednym punkcie. Najważniejsze osoby całego rosteru nagle pojawiły się na rampie ku niezadowoleniu publiczności. Pierwszy wyszedł sam prezes WWE - Triple H ubrany w garnitur podkreślający jego elegancję i stanowisko jakie obejmuje. Za nim pojawiła się trójka najbardziej niebezpiecznych i bezlitosnych bestii. "A Monster Among Men" Braun Strowman, "Blackheart" Tommaso Ciampa oraz "The Viper" Randy Orton. Prezes zebrał u swego boku armię, która ma stanowić o jego sile. Paul od zawsze chciał władzy, a kiedy ją dostał, postanowił rządzić twardą ręką. Cała czwórka zatrzymała się na początku rampy. Kamerzysta ukazał twarz Triple H'a, która wyrażała nieskrywane poczucie wyższości. Lekki uśmieszek świadczył o pewności siebie, którą wprost emanował. Jego żołnierze natomiast nie ukazywali żadnych emocji. Ich skamieniałe twarze powodowały jeszcze większy strach u przeciwników dyrekcji. Heat publiczności przerwała amerykańska konferansjerka.

On the way to the ring - COO of WWE "The King of Kings Triple H, "A Monster Among Men" Braun Strowman, "Blackheart" Tommaso Ciampa and The United Kingdom Champion "The Viper" Randy Orton - The Authority!

Uśmiechnięta JoJo była ewidentnie zadowolona z wykonanej pracy. Chciała to zrobić jak najlepiej, w końcu zapowiadała samego prezesa WWE i jego wiernych przyjaciół. The Authority było już w drodze do ringu. W poszczególnych częściach areny można było dojrzeć fanów, którzy kłaniali się przed Celebral Assasinem. Widocznie miał również swoich zwolenników - ich było jednak dużo mniej. Większość była przeciwna władzy totalitarnej, która stopniowo jest wprowadzana do największej federacji wrestlingu na świecie. Widać było, że Triple H wszystko idealnie ukartował. Zdobył zaufanie najsilniejszych i najbardziej niebezpiecznych zawodników. Z nimi u boku mógł zrobić dosłownie wszystko, ponieważ nikt nie był w stanie im się przeciwstawić. Przeciwnicy traktowali dyrekcję jako zło konieczne - wiedzieli, że muszą się podporządkować, ale ich wola walki nie dawała za wygraną. Dlatego zmagali się z potężnym strachem, który nakazywał im dołączyć w szeregi niezwyciężonej grupy, do której niestety dostęp mieli tylko wybrańcy. Nie tylko Triple H czuł wyższość. Strowman, Ciampa i Orton także wiedzieli, że mając tak ogromne przywileje mogą robić praktycznie co tylko sobie wymyślą. Mieli świat wrestlingu u swych stóp - federacja stała się ich placem zabaw. Nie mogli jednak zawieść swojego szefa i chcieli zrobić wszystko, aby spełnić jego wymagania. Dlatego kroczyli za nim krok w krok. Byli jego żołnierzami w walce o to co dobre dla biznesu. HHH wziął do ręki krzesło i zajął miejsce obok komentatorów, natomiast Randy Orton i Tommaso Ciampa stanęli obok niego. Braun Strowman wszedł do kwadratowego pierścienia i zajął miejsce w jednym z czterech narożników. Chris Jericho był przerażony, ale zewnętrznie nie mógł pokazać swojej słabości. Król spoglądał na swoje królestwo, a armia miała pokazać poddanym, że należy być posłusznym w stosunku do swojego władcy...

Z tygodnia na tydzień lista mych ofiar wzrastała w zawrotnym tempie. Podczas zeszłotygodniowego wydania Raw o mojej sile przekonali się bracie Hardy, CM Punk, Seth Rollins a także i jeden z arbitrów. Lista osób, które wpadły w te łapska jest naprawdę długa, a będzie jeszcze dłuższa. Po dzisiejszej gali zamierzam dopisać tam nazwisko niejakiego Chrisa Jericho - śmiałka, który postanowił stanąć na przeciw mnie.

Kanadyjczyk przeskakiwał z nogi na nogę w jednym z narożników wsłuchując się przy tym w gromki aplauz ze strony kibiców. Publiczność zdecydowanie stała po stronie mego konkurenta. Chris wydawał się nieco zaniepokojony, co spowodowane było obecnością Authority tuż przy stoliku komentatorskim. Każdy jego ruch był dokładnie przemyślany, wzrok kierował raz na mnie, raz na trójkę obecną nieopodal. Wydawać by się mogło, iż Jericho obawia się ingerencji ze strony Triple H i jego ludzi.

Nim starcie zdołało się rozpocząć, na krawędzi ringu pojawił się Tommaso Ciampa, który momentalnie odwrócił uwagę Kanadyjczyka. Wykorzystując ów sytuację natychmiastowo wziąłem rozbieg, by po chwili staranować Chrisa przy pomocy (Shoulder Block)'u. Sędzia był zaskoczony przebiegiem wydarzeń, podobnie jak i kibice zgromadzeni w arenie. 47-latek zwijał się z bólu, knypek w pasiastej koszuli chciał sprawdzić stan jego zdrowia, lecz wtedy we wszystko wmieszał się Triple H, który nakazał rozpocząć walkę. Zdezorientowany arbiter bez chwili zawahania dał znak technicznym, którzy trzykrotnie zabili w gong.

Całą arenę ogarnęło buczenie kibiców, którzy w ten sposób pragnęli wyrazić swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. Nie ruszało mnie ich zachowanie, wręcz przeciwnie - nakręcało do dalszego działania. Pobudzony i pewien siebie zbliżyłem się do powoli podnoszącego się Chrisa, by następnie posłać go na liny. Gdy przeciwnik zaczął do mnie wracać po uprzednim odbiciu się od naprężonych sznurów uniosłem nogę wysoko do góry wbijając ją w twarz Jericho (Big Boot). Przepełniony ciągle rosnącymi pokładami agresji stanąłem w centrum kwadratowego pierścienia. Wyciągnąłem łapska ponad siebie i przeraźliwie ryknąłem. Kątem oka dostrzegłem powoli zbierającego się z maty przeciwnika. Nie zamierzałem mu pozwolić na choćby chwilę odpoczynku, toteż szarpnąłem za jego kudły po czym pchnąłem go w jeden z naroży ringu. Momentalnie wystrzeliłem z dotychczas zajmowanego miejsca, by już po niespełna trzech sekundach wbić się w konkurenta potężnym (Body Avalanche)'m.

Chris osunął się narożniku, po czym w nim przysiadł. Zadowolony z przebiegu starcia postanowiłem troszkę odpocząć, jednocześnie wysłuchując kilku niezbędnych rad od Triple H. " Zniszcz go" - najbardziej zapadło mi w pamięci, i właśnie zamierzam to zrobić. " Popełniłeś największy błąd w życiu Chris, i teraz srogo za niego zapłacisz!"

Pojedynek trwał nadal. Była gwiazda WCW została dosłownie zapędzona do narożnika i stłamszona przez "Potwora wśród ludzi". Braun postanowił chwilę odpocząć, a Chris w tym czasie dochodził do siebie. Strowman kompletnie zlekceważył niskiego Kanadyjczyka, nic sobie z niego nie robił. Y2J w tym czasie będąc mocno obolały starał się dojść do siebie. Nie tak miał wyglądać jego wielki powrót. Publiczność ewidentnie chcąc wesprzeć Jericho, w tym nierównym starciu, zaczęła klaskać w dłonie. Wsparcie "Jerichocholików" dodało Chrisowi sporo animuszu i pewności siebie. Zapomniał o bólu oraz różnicy wzrostu i wagi względem konkurenta. Niesiony dopingiem z trybun ruszył na rywala! W tym samym czasie "Monster among men" rozmawiał z prezesem WWE - Triple H'em i nie widział, a nawet nie chciał widzieć swojego oponenta. Jego uwagę przykuł dopiero wtedy, kiedy Kanadyjczyk, nieco podskakując wymierzył mu soczystego liścia w twarz! Do tego wykrzyczał: "Tutaj jestem, ty głupi idioto!" Ten slap oraz prowokacyjne zdanie z całą pewnością przypomniały Braunowi o pojedynku, a ponadto wyprowadził go z równowagi. Bez zastanowienia ruszył więc na Y2J'a z Shoulder Blockiem, po którym Chris przeleciał kilka dobrych metrów. "Lionheart" pomimo wszystko spróbował znów wstać przy pomocy linek ringowych. Tym razem Strowman go nie tylko nie zignorował, a wręcz przeciwnie - ruszył ponownie na niego! Zamachnął się na niego swoim ogromnym ramieniem i za pomocą Clothesline'u wyeliminował go z ringu! Publiczności się to ogromnie nie podobało, większość fanów wspierała "Dawida" którym miał być w tym starciu Jericho przeciwko "Goliatowi", którym oczywiście był członek Authority. Sam Braun łaskawie przeszedł nad górną liną powolnym krokiem zmierzając w stronę swojej ofiary. Wokalista zespołu Fozzy nie chciał kontynuować tego pojedynku, wiedział, że nie ma w nim szans. Dlatego też trzymając się jak to on za głowę udał się truchtem w stronę backstage'u. Braun był spokojny, nie przejął się tym w ogóle. Wiedział, że może liczyć na wsparcie. Drogę Kanadyjczykowi zagrodzili Tomasso Ciampa oraz Randy Orton. Obaj wiedzieli, że nie mogą go uderzyć, bo wtedy ich sojusznik odniósłby porażkę. Nie musieli jednak tego robić. Sam rockowy piosenkarz przestraszył się ich na tyle, że dokonał zwrotu w tył. Niestety dla niego stał za nim już Braun Strowman... Potwór pośród ludzi bez trudu złapał Chrisa i cisnął nim niczym małą kukiełką wprost do ringu przy pomocy Gorilla Press Slamu! Trzeba przyznać, że był to dość widowiskowy pokaz siły. Bezradny Jericho leżał w ringu z ogromny trudem łapiąc oddech. Sam Strowman nawet się nie zmęczył, nadal dość ociężale poruszał się, tym razem wchodząc do kwadratowego pierścienia. Opieszałość olbrzyma dała trochę czasu Chrisowi na dojście do siebie. W momencie, kiedy obaj byli już pomiędzy linami Kanadyjczyk dokonał jednego z ostatnich podrygów w tej walce! "Monster among men" natomiast przechwycił go bez trudu, łapiąc go za szyję i cisnął nim o ziemię, aplikując jednocześnie Chokeslam! Można byłoby pomyśleć, że walka zbliża się ku końcowi. Czy Y2J'a było jeszcze na coś stać w tej walce? Strowman znów kompletnie zignorował swojego oponenta i postanowił chełpić się tą  chwilą. Podniósł swe wielkie ręce w górę i przeraźliwie ryknął. Cisza zapanowała na arenie. Chwilę później stało się coś niespodziewanego. Y2J ruszył dosłownie po raz ostatni na antagonistę. Naprawdę ostatnim tchem podbiegł do rywala i wyskoczył w stronę jego głowy. Trzeba przyznać, że nie było to łatwe, gdyż olbrzym miał ponad 2 metry. Już wydawało się że wykonał Codebreaker, lecz... Potwór pośród ludzi zdołał go złapać i przytrzymać. Jericho tylko zdołał otworzyć przeraźliwie oczy, a chwilę potem został wtłoczony na ogromne barki swojego rywala. Krótka, zwycięska rundka po ringu ze swoją ofiarą na ramieniu, a następnie zobaczyliśmy Running Powerslam! Wydawało się, że wystarczy położyć symboliczny "palec" na Y2J'u, aby go odliczyć do trzech. Potwora takie rozwiązanie jednak nie interesowało. Było mu mało - chciał prawdziwej dominacji i rozlewu krwi. Złapał wpół żywe ciało Kanadyjczyka, a następnie założył mu dźwignię zwaną Kata Gatame, czyli bardziej fachowo Lifting Arm Triangle Choke. Ewidentnie było widać, że pastwienie i znęcanie się nad bezbronną ofiarą sprawiało mu radość. Chris próbował jakoś się szamotać, lecz nie miał już na to żadnych sił. Było widać jak z każdą sekundą gasł. Można wręcz stwierdzić, że uchodziło z niego życie. Był to w istocie straszny widok. Po chwili Strowman zrzucił swojego "przeciwnika" na ziemię. Sędzia stwierdził, że Kanadyjczyk jest niezdolny do walki, a następnie nakazał przerwać pojedynek, ogłaszając olbrzyma zwycięzcą! "I am stronger" rozbrzmiało na arenie, a kolejny nieszczęśnik wpadł w te łapska. W ringu znaleźli się sanitariusze sprawdzający stan zdrowia Y2J'a. Wygląda na to, że nie będzie mógł walczyć przez kilka miesięcy. Potwór po raz ostatni przeraźliwie ryknął unosząc ręce w górę przy wyraźnej aprobacie Triple H'a, Stephanie McMahon, Randy'ego Ortona oraz Tomasso Ciampy. Wszyscy zadowoleni udali się w stronę backstage'u, a sanitariusze transportowali na noszach Chrisa, który był w stanie co najmniej ciężkim, do najbliższego szpitala. Później kamera przeniosła się na zaplecze, gdzie przed kamerą czekał już Johnny Gargano...