Kamera wraca do ringu po reklamach, gdzie wystrój gwałtownie się zmienił. Czarny dywan, który idealnie pasował do stolika i krzeseł rodem z zaplecza planu filmowego zawitały w kwadratowym pierścieniu. Publiczność doskonale wiedziała co to oznacza. "I came to play" tylko podgrzało atmosferę, a Miz ze swoim pasem na ramieniu i żoną u boku w swoim stylu weszli do kwadratowej konstrukcji. Na miejscu Mike podniósł mikrofon z krzesła i siadając na nim wraz z Maryse rozpoczął przemowę.

The Miz: Toronto, Kanado, witajcie w najwspanialszym show jakie kiedykolwiek widział świat... witajcie w *MIZ TV!*... Miz TV. Dobrze, że w końcu udało nam się spotkać. Dziękuję Kane... zapewne chcielibyście w końcu usłyszeć moje wyjaśnienia, co do sytuacji sprzed dwóch tygodni. Otóż powiem wam teraz otwarcie... moje wyjaśnienia są zbędne. Kane zachował się karygodnie i nic nie jest w stanie go usprawiedliwić, przerwał najbardziej niesamowity wywiad w historii profesjonalnego wrestlingu, zaraz po tym, jak próbował ukraść moje 5 minut po wygranej walce. Pewnie czuje się tak bardzo pominięty i zapomniany, że próbuje się wybić na sławie najbardziej utalentowanego człowieka w tym biznesie. Kane, posłuchaj mnie i postawmy sprawę jasno. Undertakera tu nie ma i nie będzie mógł pociągnąć Twojej kariery w górę, nie będziesz mógł uczepić się go jak rzep psiego ogona i razem z nim wypłynąć na powierzchnię, czy znaleźć się na pierwszych stronach gazet. Nie jestem też Danielem Bryan'em, którego mogłeś traktować jak tylko chciałeś, bez powodu wyżywając się na nim, czy jego żonie. W czasach kiedy jeszcze nazywaliście się drużyną i po raz kolejny potrzebowałeś kogoś kto weźmie Cię na plecy i wyniesie wysoko w górę. Nikt o Ciebie nie dba, Kane! I to się nie zmieni, bo nie stanę się Twoją kolejną ofiarą, nie będę podsycał Twojej nędznej oglądalności. Dlaczego? Bo jestem gwiazdą i nie muszę pracować na czyjeś konto. Pogódź się z tym... a żeby jeszcze bardziej to uściślić i dosadniej wytłumaczyć każdemu, Panie i Panowie, mój dzisiejszy gość, Kane!

Na arenie rozbrzmiał theme song Ulubionego Demona Diabła, a sam zainteresowany pojawił się na arenie w swoim stylu i wśród owacji fanów. Zajął miejsce na krześle, a sam Miz odsunął się kawałek, jakby chciał zachować bezpieczniejszą odległość.

The Miz: Wygodnie? Rozgość się, w moim programie odpowiada się na pytania, na pewno wywiad będzie przeprowadzony lepiej niż ten w zeszłym tygodniu i nikt go nie zrujnuje, tak  jak dwa tygodnie temu. Swoją drogę, Kane, wspomniałeś, że odbierzesz mi coś, na co nie zasługuję. Mógłbyś może przybliżyć co miałeś na myśli? Wszyscy wiedzą, że jest nieskończona lista rzeczy, których mi zazdrościsz i chciałbyś być ich posiadaczem zamiast mnie.

Kane nie wyglądał na kogoś, kto czuje się komfortowo siedząc na krześle. Ponuro spoglądał na swojego rywala, słuchając jego bezsensownego monologu.

Kane: Jeżeli sądzisz, że zaatakowałem cię, ponieważ mam ci coś do udowodnienia, to się mylisz. Nie muszę nic nikomu udowadniać, zwłaszcza komuś takiemu jak ty. Jestem ulubionym demonem diabła, wysłannikiem piekieł i nie obchodzi mnie to, co ty o mnie sądzisz. *Kane na moment zatrzymał się. Poprawił się na krześle, po czym wstał z krzesła. Na twarzy Miza widać było przerażenie. Demon wykonał krok do przodu.* Widzisz Miz... Jedyne co potrafisz, to gadać. Nie jesteś wojownikiem, za to ja jestem wojownikiem piekieł. Wiem co to ból, a zwłaszcza czym jest zadawanie bólu. Musisz nauczyć się jednego, jeżeli masz zamiar kogoś obrażać. Upewnij się, że jesteś w stanie go powalić w innym przypadku może to się dla ciebie skończyć. * Wielka czerwona maszyna jeszcze bardziej zbliżała się do Mizanina, który dalej siedział w krześle czujnie obserwując poczynania rywala. Zaniepokojona Maryse wyraźnie zdenerwowana przygląda się sytuacja.*  Masz coś, co powinno należeć do mnie i wkrótce tak się stanie. Zabiorę ci to, co dla ciebie cenne, ale dla ciebie to już nie będzie miało znaczenie kiedy z tobą skończę. Sprawię, że strawi cię ból. Nie będziesz mógł myśleć o niczym innym, jak o wybawieniu z opresji. Ten pas przestanie mieć dla ciebie znaczenie, bowiem twoja ciało będzie trawił demoniczny ogień. Miz.. zbliża się twój koniec. Zabiorę twój pas, a także ciebie... prosto... do piekła!

W tym momencie Maryse nie wytrzymała. Momentalnie zerwała się z krzesła i stanęła pomiędzy Demonem, a Mizem i najpierw wykrzyczała mu coś prosto w twarz, lecz mikrofon był zbyt daleko, aby usłyszeć dokładne słowa. Po chwilowym wyrzutach kobieta nie powstrzymała się i wymierzyła soczystego slapa w policzek Maszyny! Kane na moment złapał się za uderzone miejsce, a kiedy już miał podnieść rozwścieczony wzrok, nie stałą już przed nim blondynka, a mistrz Interkontynentalny z krzesełkiem w rękach, którego zdążył użyć, zanim pretendent zdążył zareagować! Pierwszy cios trafił bezpośrednio w przeponę, nawet Ulubiony Demon Diabła musiał zareagować na nagłe odcięcie tlenu. Kane zgiął się w pół, a Miz nie trwonił czasu, kilka potężnych uderzeń krzesłem w potylice zmusiło pretendenta do przyklęknięcia na kolano. Wtedy to Gwiazda przyłożyło oparcie krzesełka do szyi rywala, po czym ze wszystkich sił pchnął go na podłogę, aby z impetem wbić krzesło w gardło oponenta. Kane zakasłał i złapał się za gardło, lecz mimo wszystko nie upadł, ale został na kolanach. To była idealna sytuacja do wykończenia Maszyny! Krzesło leżało już na macie, bezpośrednio przed Potworem, co skrupulatnie wykorzystał Niesamowity i na osłabionym, klęczącym rywalu wykonał Skull-Crushing Finale bezpośrednio na leżący przedmiot! Znokautowany Kane pozostał w bezruchu, a tryumfujący mistrz zgarnął ze stolika swój pas i podstawiając go pod nos pretendentowi wykrzyczał "I am the Champion!", i wspólnie z Maryse opuścili ring przy theme songu Miza.