Jestem w ringu po segu

Metaliczny dźwięk gongu przeszył wasze ciała....

Dobra no to ciśniemy, KŁ na max 460 słów. Niechaj wygra lepszy (albo ten, który zrobi większy przelew)

Wciąż nie dotarło do mnie jakim cudem nie stoję tu dziś jako mistrz Interkontynentalny. Mimo tylu staraniach i wysiłku włożonych w przygotowania poległem... Wypuściłem z rąk najlepszą okazję na zabłyśnięcie czym ponownie spadłem na sam dół rosterowej hierarchii. Dziś zaczyna się moja droga z powrotem - tam gdzie od początku było moje miejsce. W tym starciu rywal nie ma żadnego znaczenia, jeśli tylko dam z siebie wszystko to nikt nie będzie stanowił dla mnie przeszkody.

Pomimo wielkiego niepowodzenia mam coś co dalej będzie pchało mnie do przodu. Są to tysiące zebranych tu ludzi, którzy właśnie głośno skandują moje imię. Wiem, że Ci ludzie będą przy mnie cokolwiek by się nie działo. Po tych wszystkich latach są dla mnie jak rodzina, choć tak naprawdę jesteśmy dla siebie obcy.

Tytuł Mr.Money in the Bank jest magiczną przepustką do najpiękniejszego pasa tej federacji, nie pozwolę by kolejny raz chwała została mi sprzątnięta sprzed nosa. Nie dopuszczę do tego...

Starcie właśnie się rozpoczynało, staliśmy jednak jeszcze w swoich narożnikach rozmyślając o nagrodzie - tej pięknej walizce. Zdaje sobie sprawę, że droga do niej będzie cięższa niż kiedykolwiek, ale jestem na to gotowy. Wyszedłem z narożnika mając ułożony w głowie cały plan i szybko został on zweryfikowany przez rzeczywistość. Rywal postawił sobie całkowicie odmienne założenia i zaryzykował atak od samego początku - udało mu się. Nabuzowany Cole obijał właśnie moje plecy falą uderzeń tylko po to by doprowadzić do zadania mi Back Suplexa. Poczułem wtedy, że już na początku mogę stracić wszelkie szanse, ale nie tym razem. Nie wypuszczę z rąk takiej szansy. Po mocnym szarpnięciu stawiającym mnie na nogi Adam wyglądał jakby całkowicie wyłączył myślenie i skupił się na destrukcji. To bardzo dobrze... W jego kolejnym przypływie agresji ponownie próbował zasypać mnie uderzeniami i zmusić do odwrotu, ale tylko próbował. Przyjąłem pierwsze uderzenie na siebie po czym czmychnąłem w bok. Cole nie czekając ruszył w moim kierunku, więc wyszedłem z nim na spotkanie. Sytuację rozwiązał wykonany przeze mnie Running Forearm Smash. W reakcji na to podniosła się ogromna wrzawa, och jakie to było piękne uczucie. Poczułem się jak w odmiennej rzeczywistości, wszyscy stali za mną murem. Razem damy radę, razem wygramy to starcie.

Cole był dziś rządny walki, spełnię więc jego żądania i mu jej dostarczę. Gdy tylko wstał ruszyłem z Lou Thesz Press . Miałem młodziaka pod sobą, jest to idealna okazja aby odpłacić mu za początek. Zacząłem szalenie wyprowadzać uderzenia w jego głowę. Trzymana przez zawodnika garda powoli opadała, lecz nie dane mi było przełamać jej do końca z powodu interwencji arbitra. Cole jest już mój, wszyscy dobrze o tym wiemy

Yankess: całkiem solidny pościk. Fajnie nawiązałeś we wstępie do poprzedniej walki i chęci zrewanżowania się. Dalej trafnie opisałeś Christiana i jego ostatnią porażkę, czuć było w tym Twój gimmick. Fajne to zdanie do Christiana, że może jedynie teraz popatrzeć na walizkę, bardzo nonszalancko. Później normalny, dobry booking walki. Czasami myślę, próbowałeś pisać używając zbyt wzniosłych słów, czasami to brzmi gorzej niż miałeś zamiar, żeby brzmiało. Np. fragment"w celu realizacji dalszych założeń na ten pojedynek." brzmi troszkę średnio naturalnie i przystępnie. Tak jak w starciu ze mną użyłeś wulgaryzmu, ale powiedzmy, że podciągniemy to pod część Twojego gimmicku. Poza tym ok.

Spajk: również post na dobrym poziomie. U Ciebie też widać przyzwoity wstęp, gdzie wspominasz straconą szansę na zdobycie pasa IC. Widać ogromną wolę walki i chęć zwycięstwa. Czuć Twój gimmick. Gdy doszło do opisu walki również było nieźle. Najpierw inicjatywa w rękach Adama Cole'a, a potem przy wsparciu fanów udało Ci się ją odzyskać. Jedyny błąd jaki zauważyłem to "rządny walki" powinno być "żądny"

No panowie, obaj napisaliście posty na wyrównanym, a zarazem dobrym poziomie. Miałem problem ze wskazaniem zwycięzcy. Jak dla mnie w początkowej części postów za gimmick i emocje dam wam remis. Jeśli chodzi o opis walki minimalnie lepszy był Spajk - opisał akcję rywala oraz opis ogólnie był napisany bardziej przystępnym językiem - dlatego jemu przyznaję swój punkcik!

Po przerwie kamera wraca na ring w którym Adam Cole łapie za głowę swojego przeciwnika i kierując ją w stronę walizki krzyczy "Ona będzie moja rozumiesz? Moja!" po czym zadał Kanadyjczykowi potężne uderzenie powalające go na matę. Chwilę później Cole podniósł przeciwnika i wepchnął go w narożnik. Z zamiarem dobicia Reso do lin próbował wbiec w niego. Charyzma popisał się jednak sprytem i uniknął ataku uciekając w bok. Mając już naszykowanego rywala Christian złapał go za głowę i wskoczył na trzecią linę. Wszystko po to aby wykonać Tornado DDT. Przejęcie inicjatywy przez byłego pretendenta do mistrzostwa IC było dla niego punktem zapalnym. Od razu poderwał się na nogi i doskoczył do Adama. Rozpoczął od obijania jego korpusu, a skończył na zadaniu dwóch uderzeń prosto w twarz. Dalej było już tylko ciekawiej. Christian ponownie wspiął się na trzecią linę by wyprowadzić jedną ze swoich akcji rozpoznawczych. Po krótkim tauncie wyskoczył wykonując Frogsplash. Wrzawa na trybunach podniosła się, wszyscy przeczuwali już jak skończy się to starcie, jak blisko od zwycięstwa jest ich ulubieniec. Ten natomiast ponownie postawił Cola na nogi. Gdy Charyzma próbował wykonać kolejną akcję jego przeciwnik zerwał się z próbą wyprowadzenia kontrataku, próba zakończyła się niepowodzeniem przez sprytne przeskoczenie Christiana za rywala. Cała ta sytuacja zaowocowała wykonaniem Edge-O-Matic. Po którym dominujący zawodnik ustawił się w narożniku. Reso zawieszony za linę czekał na moment w którym jego rywal podniósł się na nogi. Gdy tylko tak się stało otrzymał on Spear co z kolei skończyło się pierwszą i od razu udaną próbą przypięcia

Ostatnio edytowany przez Spajk (2018-08-02 22:45:20)