ADAM COLE BAY BAY!

Kiedy na arenie zaczął grać znany wszystkim fanom utwór, trybuny oszalały. Na rampie bowiem pojawił się The One and Only - Adam Cole. Który tak hucznego powitania jak w tym momencie mógł nie mieć nigdy wcześniej w swojej karierze. W federacji nie ma drugiego takiego zawodnika, który po swojej stronie miałby tylu samu zwolenników co hejterów. Jednak jemu nic po tym, ponieważ zawsze jest pewny siebie i tym razem również na takiego wygląda. W ogromnym tunelu spokoju zmierza do ringu, aby odbyć swoją dzisiejszą walkę.

Gong - kto ładniej - do 550 słów - chcę byście zawarli w nich wyrównaną walkę

Dobra, dobra wiem, że to dopiero jego debiut, ale powiedzcie czy jest ktoś kto mu nie zazdrości? Niedość, że ten człowiek ma idealnie wyrzeźbioną sylwetkę, to jeszcze ogląda się za nim każda kobieta znajdująca się na arenie. Johnny Mundo, bo o nim mowa, ledwie zdążył pojawić się w kwadratowym pierścieniu, a już wywołał niemałe poruszenie wśród publiczności. Tłum kibiców zdominowany był mężczyzn, co wiązało się z negatywną reakcją fanów. No, ale hej! Widzicie tą ślicznotkę w pierwszym rzędzie? Wystarczy, że Mundo się do niej uśmiechnie, a ona momentalnie odpłynie do krainy rozkoszy. A ta babcia, która przyszła tutaj z wnuczkiem w koszulce Rollinsa? W jej wieku to tak nie wypada, ale tak wyglądającym zięciem by nie pogardziła. A sam Johnny? Dobrze wie, jak wykorzystać uwielbienie ze strony płci żeńskiej, bycie gwiazdą bezapelacyjnie pozwala mu utrzymać się w tym biznesie. Nawet teraz, gdy jego rywal Adam Cole próbuje wciągnąć go w swoje gierki i sprowokować kłótnię, krzycząc do niego rozmaite wyzwiska, Guru of Greatness pozostaje obojętny. Johnny z lekkim uśmieszkiem poprawia swoją bandanę i w sumie to jest bardziej skupiony na otaczających go kobietach, tu i ówdzie posyłając kuszące spojrzenia czy delikatne uśmieszki. Wiele pań dość entuzjastycznie reaguje na interakcje z Szamanem Seksu. Nawet ta młoda brunetka w 3 rzędzie, która przyszła tu z chłopakiem wydaje się nie zwracać na niego uwagi. Jest ewidentnie rozmarzona, zapewne urok Mundo zaczął na nią działać, a każdy jego krok w kierunku środka ringu wywołuje u niej dreszcze. Naturalnie John nie udał się tam bez powodu, gdyż to arbiter przywołał dzisiejszych adwersarzy ku sobie, aby zapytać o stan gotowości, więc starcie można uznać za rozpoczęte...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


A zaczęli niemal błyskawicznie, Morrison z miejsca powalił opponenta Dropkick'iem. Ta akcja nie powstrzymała skutecznie Adama, który wstał równo ze swoim przeciwnikiem i odpowiedział dokładnie tym samym. Dropkick od Cole'a został zaaplikowany. Tym razem obaj wstali już jakby z większym szacunkiem do rywala, nikt nie wyrywał się do szaleńczego ataku, jak w lustrzanym odbiciu obaj cofali się do swoich narożników. Od samego początku było widać, że ta walka będzie wyrównana. Warto wspomnieć, że Johnny Mundo jest wrestlerem świetnie wyszkolonym technicznie, dysponującym zwinnością i szybkością. Jest samozwańczym Księciem Parkour'u, który wykorzystuje swoje nieprzeciętne umiejętności w potyczkach ringowych. Problem w tym, że Adam Cole również jest wspaniałym lotnikiem, który wykorzystuje spryt oraz zręczność. Obaj zawodnicy prezentują tak podobny styl walki. xxx Czasu na psychologiczne gierki już nie było, teraz liczyła się tylko prezentacja swoich predyspozycji. Ruszyli na siebie, Mundo z wyciągniętą ręką chciał powalić Cole'a, jednak ten uchylił głowę i obaj skierowali się w stronę przeciwległych lin, a po odbiciu to Adam zaskoczył swojego przeciwnika powalając go za pomocą Corona Kick'u. Nakręcony Cole odwrócił się ku widowni krzycząc "ITS ADAM COLE BAY BAY!!!", tymczasem Mundo nawet będąc w opałach potrafił zaprezentować się z możliwe najlepszej strony. Wykorzystując swoje zamiłowanie do parkour'u wstał za pomocą Kip Up'u, a odwracającego się opponenta przywitał Pele Kick'iem. Oszołomiony Adam Cole udał się do narożnika, gdzie chciał powoli dojść do siebie, jednak ku uciesze damskiej części publiczności Mundo chciał atakować dalej. "Prince of Parkour" wziął rozbieg i szarżą ruszył w kierunku narożnika, jednak przytomny Cole sprytnie uciekł w lewo, przez co John wbił się korpusem prosto w narożnik, a następnie otrzymał Enzuiguri. Panama City Playboy szykował się do zakończenia pojedynku i podniósł rywala w celu wykonania mu Superkicka, jednakże biorąc rozbieg nadział się na Superkick ze strony Mundo, który instynktownie, będąc jeszcze oszołomionym obronił się przed kolejnym atakiem. Obaj z impetem padli na matę, ale wzniesiony w górę palec Johnnego Mundo zwiastował, że populacja w Slamtown zwiększy się dzisiaj o kolejnego pokonanego wrestlera.

Naprawdę solidne posty panowie, choć obaj nie ustrzegliście się błędów, które Nole fantastycznie wypunktował, ja dopatrzyłem się jeszcze jednego, który wygląda jak omyłkowa korekta słownika. W obu przypadkach bardzo fajnie językowo i czy się płynnie, to zdecydowanie na tym samym poziomie. Co więc zadecyduje? Opis walki i gimmick. Szczerze mówiąc chciałbym poczuć Adama Cole'a trochę bardziej, za to Mundo oddany był wprost fantastycznie. Doskonale czułem gmimick morrisona, trzymaj tak dalej Ittam. Yankes, pokaz trochę więcej cwaniactwa, więcej pewności siebie i kręcenia bioderkami. Co do samego opisu walki tez musze się przychylić do Ittama, jego opis jest pełniejszy, bardziej emocjonujący, za to Yankesowy opis walki wygląda tak, jakbyś pod koniec zorientował się, że limit się kończy a trzeba wrzucić dwa ciosy z KP. Podsumowując mój głos leci na Ittama, gratulacje

Niestety nie dam rady dzisiaj napisać posta. Od dwóch dni jestem chory i przegrywam z gorączką, dlatego proszę o czas do jutra, jutro post na pewno się pojawi jeśli nikt nie ma nic przeciwko

EDIT:

Walka zdawała się trwać w nieskończoność, zaskakujące, ale nie tylko Johnny, gdyż również jego rywal, starał się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności by odnieść zwycięstwo w tej batalii. Mundo raczej nie powątpiewał w swoje umiejętności i chociaż Cole pokazywał się z dobrej strony i posiadał nie raz inicjatywe w tej walce nie stanowił zagrożenia dla Księcia Parkour'u. Mundo musiał przecież dbać o swoją reputację i pozycję, stądteż nie mógł sobie pozwolić na porażkę z byle kim, ponieważ mógłby stracić w oczach jego fanek. Chwila dekoncentracji sprowadziła go, jednak na ziemię, ale cóż się dziwić, widok tak pięknych kobiet wpatrzonych w niego jak w obrazek może wprawić w chwilowe rozkojarzenie, silne do tego stopnia, że Adam Cole wyciągał coraz to mocniejszy arsenał. Panama City Playboy szedł po swoje aplikując Corona Crash. Pewność siebie emanowała od strony, która obecnie dominowała w tym pojedynku. Cole z dumą demonstrował swoją siłę gestykulując, przy uciesze mniej więcej połowy publiczności. Rzucił się nawet do nonszalanckiego pinu, ale przy drugim klepnięciu sędziego w matę John zrzucił z siebie opponenta. Mundo to zawodnik doświadczony w ogólnoświatowych bojach, którego charakter nie pozwala tak łatwo się poddać. Adam Cole zajęty ukazywaniem wyższości nad przeciwnikiem odwrócony był ku publiczności i nawet nie zauważył, kiedy Guru of Greatness się podniósł. To był jego moment, w którym świat miał ujrzeć jego wielkość. Adam odwrócił się w stronę rywala, który poczęstował go szybkim Gut Kickiem, a następnie wykonał Moonlight Drive. Morrison rzucił się do przypięcia, sędzia klepnął w matę, sekundy się dłużyły, klepnął ponownie iiii KICKOUT!. Niedowierzający Mundo złapał się za głowę, ale takie są fakty Adam Cole zdołał resztkami sił odkopać.  Johnny jako "Mayor of the Slamtown" wiedział co to znaczy spuścić kogoś łomot samemu pozostając przy tym nieugiętym, dlatego szybko złapał Adama by podnieśc go do pozycji pionowej i przymierzał się do wykonania finishera. Publiczność się ożywiła, C4 było w drodze, ale przytomny Cole zaczął serią łokci atakować głowę John'a, który instynktownie cofnął się w stronę narożnika, gdzie kolejne łokcie od powracającego do żywych Adama zostały wykonane. Cole poczuł, że to jest jego chwila i odciągnął Mundo od narożnika, aby samemu na niego wejść i wykonać swój finisher, jednakże stojąc na drugiej linie otrzymał Front Kick od Mundo, po którym spadł z lin wykonując przy tym przewrót w przód. Leżąc na plecach był idealnie ustawiony, dlatego John nie czekał i w przypływie adrenaliny wykonał mu Starship Pain. Pinfall był już formalnością. Szykuje się impreza w SLAMTOWN!

Ostatnio edytowany przez Ittam (2018-07-20 15:10:58)