Chwilę po skończonej walce mistrza Okady z prawdziwym potworem, kamera przeniosła się kompletnie w inne miejsce, tylko po to, aby Kevin Owens mógł udzielić wszystkim swój wywiad. Młoda blondynka stała przy zapaśniku, który wyraźnie był przygnębiony, a zarazem jego oczy dawały do zrozumienia, że jest rozwścieczony. Wyraz jego twarzy nie był zbyt uprzejmy, dlatego Renee Young z marszu nie atakowała go serią zbędnych pytań...

Renee Young: Witaj Kevin... Twoja ostatnia walka przeciwko dwóm rywali była naprawdę świetna, aczkolwiek jej rezultat na pewno Cię nie satysfakcjonuje. Jak czujesz się z tym, że po 6 walkach na swoim koncie uzbierałeś tylko jedno zwycięstwo?

Kevin Owens: Fatalnie! Myślisz, że to przyjemne uczucie?! Co tydzień schodzę z tego cholernego ringu i zastanawiam się, co robię źle! Za każdym pieprzonym razem odtwarzam walkę w swojej głowie i analizuje każdy ruch, każde swoje potknięcie, każdy źle wyprowadzony atak... Mam tego dość!

Renee Young: Uspokój się Kevin, doskonale Cię rozumiem...

Kevin Owens: Co niby rozumiesz?! Nikt mnie nie rozumie! Jesteś zwykłą reporterką, która stoi z tym mikrofonem i zadaje idiotyczne pytania... Nigdy nie stałaś w ringu, nigdy nie odnosiłaś tyle porażek, więc to Ty możesz zrozumieć?!

Zdesperowany Kevin groźnie spojrzał na swoją towarzyszkę i głęboko oddychając minął się z nią, po czym z impetem kopnął w stojące krzesło, które natychmiastowo się wywróciło, uderzając po drodze o ścianę, co wywołało niemały hałas na zapleczu. Kevin łapczywie stawiał korki i bujał się na boki, odchodząc w siną dal. Przerażona Renee spojrzała z ulitowaniem w obiektyw kamery, po czym pożegnała się z widzami...