Krocząc ścieżka wiecznego wędrowca na swej drodze spotkałem wiele trudności do pokonania. Stawialem czoła każdemu napotkanemu przeciwnikowi dumnie prezentując postawę godną naśladowania. Nie ulękłem się najgorszego zła, gdyż z boską adoracja nic złego stać mi się nie mogło. Jedyne co musiałem poświęcić to swe serce. Otwierając się na miłość bliźniego musiałem przygotować się na największy ból. Let's go Rollins rozdarło cienką barierę wybudzając się z letargu chwycilem klęczącego Miza w pasie i delikatnym szarpnieciem rzuciłem go przez siebie solidnym Release German Suplexem. Przechodząc do przypiecia 1...2...Kick Out ostatnim tchem Mizzerny znalazł drogę ucieczki piekła, które mu zgotowałem. Być może go nie doceniłem? A może to ta cholerna wola walki prowadziła go do przodu, niszcząc wszystkie bariery jakie stawialem przed nim? Kto wie. Bardzo się nie różniliśmy, obaj kierowaliśmy się sercem w dążeniu do celu. Poróżniło nas jedynie w jaki sposób do tego dochodzimy.
Panie dokończę realizację twego planu...
Wypowiadając te słowa zapiąłem na środku ringu  Regal Stretch.

Pieprzony Rollins! Jak on tego do ku**y nędznej dokonał? Kiedy zdołał się ocknąć i tak mnie zaskoczyć! Nie wierzę w to! Niewiarygodne... Ale nie ma co się załamywać. Jestem uwięziony w potrzasku. Wpadłem w pułapkę niczym głupi zwierz, ale wydostanę się z tego. Czuje przeszywający mnie ból, coraz bardziej się nasila. Lada moment, lekko dociśnie i będzie koniec. Nie wytrzymam. Ale chwila! Catherine wreszcie ruszyła dupę! Wstała na apron i odciągnęła sędziego. Ten podszedł do niej, a ja chwilę ruszałem głową. Jego ręce spadli w okolice moich warg. Wykorzystałem całą okazję i ugryzłem go w dłoń! Nie dał rady dłużej wytrzymać przez co puścił. Na jego łapie pojawiła się krew! Teraz jesteś mój Seth!