Strony: 1
Wątek Zamknięty
*Strażnik Parkingu™
Wtem na arenie zapada półmrok, a po bokach rampy rozbłysnęły dwa ogromne strumienie ognia. WWE-Universe już wiedzą o kogo chodzi. W lekkim poddenerwowaniu wyczekują, aż wysłannik samego Lucyfera wyjdzie z podziemi, by zaspokoić swe diabelskie żądze. I nagle wychodzi zza backstage'u i staje na rampie! Ogromny, mierzący 2 metry i 13 centymetrów Potwór powolnym, dostojnym, ale pewnym krokiem zaczyna zmierzać w stronę ringu. Po upływie kilku chwil już stał po środku pola walki. Powoli zaczął unosić ku górze swe ręce, a następnie ich gwałtownym ruchem w dół uwolnił strumienie ognia z każdego z czterech narożników. Po wykonaniu całego ceremoniału odebrał od technicznych mikrofon i zaczął mówić.
Kane: Ileż to już razy Lucyfer zsyłał mnie na ziemię, bym zaprowadził tu porządek oraz szerzył jego przykazania... Za każdym razem misja kończyła się powodzeniem. Większym lub mniejszym, ale najważniejszy był fakt, iż przez moje usta Szatan mógł zwrócić się do tak wielu śmiertelników. Dziś czyni to po raz kolejny. Zsyła mnie tu na ziemię, Ulubionego Demona Diabła, abym raz jeszcze wprowadził do gry szatańskie reguły. Wśród wszystkich śmiertelników wyznacznikiem sukcesu jest ilość posiadanych pasów, trofeów, statuetek... U mnie wyznaczać go będzie ból, cierpienie i krwawe blizny, jakimi oznaczę każdego, kto odważy się sprzeciwić Lucyferowi. A zacznę już dziś, za chwilę, kiedy to do ringu wejdzie Finn Balor. O ile wejdzie. O ile się odważy. Bo, pamiętaj, Finn... Gdy wejdziesz do ringu, staniesz ze mną oko w oko, a na arenie rozbrzmi gong, to jak myślisz, kto wygra? Ty? Czy może Wielka Czerwona Maszyna wspierana przez samego Władcę Piekieł?.. Zapraszam!
Po tych słowach Kane ryknął diabelskim śmiechem.
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1